~ The Gift ~

translated by AxXOlotl

Tłumaczenie oryginalnie umieszczone w Buffypedii (www.buffypedia.prv.pl)
[Nie zmieniaj powyższych linii]

Po raz pierwszy wyemitowany: 22/05/2001
Reżyseria: Joss Whedon
Scenariusz: Joss Whedon
Spis postaci: Angel / Anya / Ben / Buffy / Cordelia / Dawn / Doc / First Slayer / Giles / Glory / Kid / Spike / Tara / Vamp / Willow / Xander
Nowe postaci: Minion


Buffy, sezon 5, odc.100
"Dar"

Głos Gilesa: W poprzednich odcinkach...

Giles w bibliotece szkoły w Sunnydale w odcinku "Welcome to the Helmouth" ("Witamy u wrót
piekieł")

Giles: Jesteś Pogromczynią. W każdym pokoleniu przchodzi na świat wybrana.

Kilka scen z "Welcome to the Hellmouth"

Buffy: A może by tak zacząć od "Cześć, jestem Buffy?"
Xander: Xander.
Cordelia: Cordelia.

Ujęcie Willow prze fontannie.

Głos Buffy: Willow, tak?
Giles: Pan Giles.
Angel: Anioł.

Giles rzuca książkę "VAMPYR" na ladę biblioteczną.
Szybka seria scen z pirwszego sezonu: Master z Pomazańcem, Buffy i Anioł całują się, Anioł
strzela vamp-face'a, Buffy krzyczy; nawiedzony manekin brzuchomówcy: Buffy kogoś uderza;
Buffy umiera; Buffy zabija Mastera itd.
Dalej seria scen z drugiego sezonu. Są one pokazywane coraz szybciej. Być może nie jestem w
stanie wszystkich wymienić, ale prezentują one wszystkie ważniejsze demony i inne postacie:
Spike, Ethan, Drusilla, Kendra, Ted itd. Widać Xandera całującego Cordelię, Willow całującą
Oza, Angelusa zabijającego Jenny Calendar, Willow w szpitalu rzucającą czar, aby odzyskać
duszę Anioła, Buffy zabijającą Angelusa.
Następnie seria scen z trzeciego sezonu. Mr. Trick, Xander i Willow się całuja, Sipke, Gwendolyn
Post, Amy zamienia się w szczura, Faith i burmistrz, Wesley, Willow jako wampir, Anioł wysysa
krew z Buffy, ostateczna bitwa z Wilkinsem, wysadzenie szkoły w powietrze, Anioł odchodzi.
Pokazywane jeszcze szybciej sceny z czwartego sezonu: Buffy idzie do colege'u, Inicjatywa,
Kathy, Harmony, Oz, the Gentlemen, Anya w stroju króliczka, Giles w meksykańskim stroju,
zszokowany Spike, Willow i Tara rzucające czar w "Hush", Giles jako demon, Adam, Inicjatywa,
Faith się budzi, Faith w ciele Buffy, zniszczenie Inicjatywy, Buffy/Xander/Willow/Giles wykonują
czar unifikacji, Pierwsza Pogromczyni, itd.
A na końcu seria ujęć z piątego sezonu, które są pokazywane bardzo szybko. Buffy i Dawn, Joyce,
Spike, Glory, Riley, helikopter zabiera Riley'a Ben przeistaczający się w Glory, April-Bot, Joyce
umiera, Willow i Tara się całują, Glory zabiera mózg Tary, powrót Pierwszej Pogromczyni,
Buffy-Bot, Willow unieszkodliwia Glory, Glory rozrywa ściany kostnicy, walka pomiędzy
Winnebago a konnymi rycerzami.
Należy zdać sobie sprawę, że wszystkie powyższe ujęcia pokazywane są zbyt szybko, aby dobrze
się im przyjrzeć. Sceny z pierwszego sezonu trwają około 10 klatek każda, a kiedy dochodzi do
sezonu piątego trwają już tylko 2 klatki.

Tak więc poczucie wzrastającej prędkości i pośpiechu prowadzi nas do ujęcia alejki, gdy
poprzednie sceny wtapiają się w odcinek. Kamera porusza się wzdłuż uliczki. Widać biegnącą
postać. Szybka muzyka.
Idziemy z róg i dokładnie widzimy biegnącą osobę. To nastoletni chłopiec. Skręca za róg i
zatrzymuje się, widząc, że jest w ślepej uliczce. Bardzo przestraszony powoli się odwraca.
Ujęcie narożnika, który właśnie okrążył.
Przerazony dzieciak bardzo wolno się cofa.
Nagle ktoś wyłania się zza narożnika. To duży wampir, mężczyzna. Dzieciak drży z przerażenia,
robi krok w tył.
Wampir podąża naprzód z małym uśmieszkiem.

Wampir: To był niezły bieg. Założę się, że krew pulsuje.

Przerażony chłopak cofa się.

Wampir (prąc naprzód): Założę się, że jest gorąca.
Dzieciak (drżącym głosem): Nie rób mi krzywdy.
Wampir: Nie robić ci krzywdy? (śmiech)

Nagle jedne z drzwi wzdłuż alejki się otwierają i Buffy wystawia głowę.

Buffy (jak gdyby nigdy nic): Hej, co się dzieje?

Wampir odwraca głowę i patrzy na nią z wściekłością.

Dzieciak: Pomóz mi! Zadzwoń po policję!
Wampir: Wynoś się stąd, dziewczynko! (odwraca się w stronę Dzieciaka)
Buffy (wychodząc przez dzrwi): Co chłopcy, bijecie się. Bo wiecie, przemoc nie jest fajna.

Wampir znowu się na nią gapi.

Dzieciak: Uciekaj stąd!
Wampir: Nie. (odwraca się w stronę Buffy) Nie, ona chce zostać. Mała przekąska mi nie
zaszkodzi.
Buffy (lekko marszy brwi, podchodzi bliżej): A słyszałeś już takie powiedzonko: "Nie odgryzaj
więcej niż możesz przezuć"?

Wampir marszczy brwi, kręci głową.

Buffy: OK. Hmm... A może "Pogromczyni"?
Wampir: O czym ty do cholery mówisz?
Buffy: Wow. Tego też nie znasz. Co z tekstem: "O Boże, moja noga, moja noga!"

Wampir warczy i rzuca się na nią. Buffy uchyla się, uderza go w twarz i kopie w nogę. Jego
kolano nienaturalnie się wygina, a wampir upada na ziemię.

Wampir: O Boże! Moja noga! Uhh...
Buffy: Widzisz? Teraz rozumiesz.

Wampir gwałtownie wstaje, chwyta Buffy i rzuca nią o ścianę. Chwyta ją znowu, ale ona odpycha
jego ręce, uderza go w twarz, rzuca na kolana, po czym zachodzi go od tyłu i kopie w kierunku
ściany. Wampir ląduje na kontenerze na śmieci, odwraca się i uderza Buffy "z liścia". Buffy
przewraca się w kierunku chłopca, który usuwa się z drogi. Wampir uderza ją ponownie, podnosi
do góry i wrzuca ją na pokrywę innego kontenera.
Ujęcie dzieciaka kulącego się w rogu.
Buffy kopie wampira, stacza się ze śmietnika i trzykrotnie kopie wampira raz za razem. Przy
ostatnim kopnięciu wampir ląduje na placech na stercie drewnianych skrzynek. Wszystkie one są
rozstrzaskane.
Jeden z odłamków drewna leci w kierunku Buffy. Ona go łapie. Kiedy wampir wygrzebuje się ze
skrzynek Buffy przebija go kawałkiem drewna. Chłopiec obserwuje wszystko zszokowany.
Wampir przeistacza się w pył. Buffy rzuca prowizoryczny kołek i patrzy się na stertę pyłu, podczas
gdy chłopiec ciągle kuli się gdzieś z tyłu.

Buffy: Wow. Już dawno nie spotkałam nikogo, kto by mnie nie znał.

Odwraca się, żeby odejść, ale zatrzymuje się i patrzy na Dzieciaka.

Buffy: Powinienes iść do domu.

Zaczyna iść w kierunku drzwi, przez które weszła.

Dzieciak: J-j jak ci się to udało?

Ujęcie przedstawiające Buffy z tyłu, przechodzącą przez próg. Nie odwracając się ani nie
zatrzymując odpowiada:

Buffy: To dla mnie normalka.
Dzieciak: Ale przecież ty jesteś... jesteś tylko dziewczyną.

Buffy zatrzymuje się w progu.

Buffy: Zawsze to powtarzam.

Wychodzi przez drzwi.

Cz1

Ujęcie Buffy wchodącej przez tylne drzwi sklepu z artykułai magicznymi. Przechodzi przez
korytarz i wchodzi do głownego pokoju. Widzimy Xandera siedzącego przy okrągłym stoliku.
Obok niego Giles patrzący na książki. Spike siedzi za nimi na drabinie wiodącej na strych i pali
papierosa.

Xander: Coś ciekawego tam na zewnątrz?
Buffy (podchodzi do stołu): Wampir.
Xander: Och.
Buffy (wzdycha): Coś nowego?

Ujęcie Gilesa siedzącego przy stole. Przed nim kilka otwartych ksiąg.

Giles: Nic, o czym chciałabyś wiedzieć. Rytuał jest, uh...
Buffy: Wytłumacz to jeszcze raz.
Giles: Nie ma nic nowego do...
Buffy: Sprawdź to ponownie.

Wszyscy patrzą nerwowo na Buffy. Widzimy Willow, która siedzi przy stole obok Xandera. Giles
powoli zdejmuje okulary.

Widok Anyi stojącej z boku.

Giles: Klucz był... żywą energią. Musiał być skierowany, wlany w specyficzne miejsce we
właściwym czasie. Wtedy energia... przepłynie przez ten punkt, a bariery między wymiarami
zostaną zniesione. Kiedy to się skończy, a energia zużyje, bariery powrócą. Glory wykorzysta ten
czas, aby wrócic do swojego wymiaru, nie martwiąc się o to, że stwory piekielne wszelkiego
autoramentu zostaną w międzyczasie uwolnione.

Buffy wyfląda na zasmuconą.

Anya: Um, ale to będzie się działo tylko przez chwilę, tak? Bariery znowu zaistnieją, uh, i
wszystko się odkręci?
Willow: Tylko jeśli energia zostanie zatrzymana. A terez kluczem jest człowiek... (patrzy przez
ramię na Buffy) ... Dawn.
Giles (czyta z książki): "Krew popłynie, bramy się otworzą. Zamkną się, kiedy krew przestanie
płynąć". (zdejmuje okulary). Czyli kiedy Dawn zginie.

Chwila przerwy.

Tara: Muszę lecieć!

Wszyscy patrzą na Tarę, która kuli się w krześle. Po cichu wraca do normalnej pozycji. Wszyscy
wracają do rozmowy.

Xander: Ale dlaczego krew? Dlaczego krew Dawn? To znaczy, czy nie mogłoby to być czymś jak
rytuał z limfą, czy jakoś tak?
Spike: Bo zawsze musi być krew.
Xander: Właściwie to nie rozmawiamy teraz o obiedzie.
Spike: Krew jest życiem, półgłupku. Jak myślisz, dlaczego ją wysysamy? To właśnie krew trzyma
cię przy życiu. Sprawia, że jesteś ciepły, twardy. W przeciwieństwie do trupa. (po cichu) To
oczywiste, że chodzi o jej krew.
Buffy: Przeciez to prosta matematyka. Zatrzymamy Glory zanim zacznie rytuał. Mamy jeszcze
kilka godzin, tak?
Giles: Jeśli moje wyliczenia są poprawne. Ale Buffy...
Buffy: Nie chcę tego słuchać. (odwraca się).
Giles: Rozumiem, że...
Buffy (odwraca się gwałtownie): Nie! Nic nie rozumiesz. Nie mówimy o tym.
Giles (gwałtownie podrywa się z krzesła, wrzeszczy): Wręcz przeciwnie! Właśnie o tym do cholery
mówimy!

Wszyscy wyglądją na zszokowanych z powodu wybuchu Gilesa.

Giles (ciszej): Jeśli Glory zacznie rytuał... Jeśli nie będziemy mogli jej powstrzymać...
Buffy: No dawaj. Powiedz to. Właśnie o tym do cholery mówimy. Każ mi zabić własną siostrę.
Giles (szeptem): Ona nie jest twoją siostrą.
Buffy (po chwili): Nie, rzeczywiście nie jest. Jest kimś więcej. Jest mną. Mnisi stworzyli ją z części
mnie. Opiekuję się nią.. i czuję się bliższa niej niż... (patrzy w dół, wzdycha) Ci mnisi stworzyli nie
tylko wspomnienia. Oni stworzyli coś fizycznego. Dawn... jest częścią mnie. Jedyną częścią,
którą... (przerywa)
Willow: Uporamy się z tym. Na pewno. Tylko nie wpadaj w kolejną śpiączkę, dobra?

Buffy lekko się usmiecha.

Giles (cicho): Jeśli rytuał się rozpocznie, to każde żyjące stworzeniew tym i każdym innym
wymiarze, jaki tylko można sobie wyobrazić, będzie nieznośnie cierpieć, aż w końcu umrze w
męczarniach... (patrzy na Buffy) Dotyczy to także Dawn.
Buffy: W takim razie ostatnią rzeczą, jaką zobaczy, będzie widok mnie ochraniającej ją.
Giles (ciecho): Nie uda ci się. Zginiesz. Wszyscy zginiemy. (odwraca się od stołu).
Buffy: Przykro mi.

Ujęcie reszty patrzących na odchodzącego powoli Gilesa.

Buffy: Kocham was wszystkich... ale przykro mi.

Buffy również się odwraca. Giles odkręca głowę, aby na nią popatrzeć.

Anya (głośno): Dobra. (podnosi rękę) Wszyscy za tym, aby powstrzymać Glory przed
rozpoczęciem rytuału. Jakieś sugestie, pomysły? (pstrykając palcami) Nie ma czasu do stracenia.
Spike: Uh.. Kiedy mówiłaś, że wszystkich nas kochasz...
Xander/Giles (razem): Zamnij się!
Anya: Willow, założę się, że masz w zanadrzu jakies tajemnicze zaklęcie. Uh, zróbmy z niej, na
przykład ropuchę. Małą, skaczącą ropuchę. Wtedy będziemy mogli udezyć ją młotkiem.
Tara (chichocząć): Skaczącą ropuchę.
Xander: A co z Benem? Jego można zabić, nie? Znaczy, wiem, że jest niewinny, ale wiecie, nie tak
niewinny jak Dawn. Moglibysmy zabić.. zwykłego człowieka.

Chwila przerwy. Wszyscy rozważają tą propozycję, a Xander zdaje sobie z sprawę z tego, co
powiedział.

Xander (cichutko, z odrazą): O, Boże!
Giles: To wątpliwe, że pojawi się blisko miejsca odbywania rytuału. Powiniśmy oczekiwać, że
będziemy musieli poradzić sobie z samą Glory.
Willow: Nie musimy jej zabijać. Wystarczy, że powstrzymamy ją przed odprawieniem rytuału.
Mam na myśli, że może go odprawić tylko w określonym czasie, nie?
Spike: Właśnie. Zwiążemy ją, i będziemy musieli tylko czymś ją zająć, aż będzie za późno na
rytuał.
Anya: W porządku. Ale wciąż nie usłyszałam wystarczającej ilości pomysłów. Ona jest bogiem.
Musimy wymyśleć coś niekonwencjonalnego.
Spike: A dlaczego ty nie wymyślisz czegoś cholernie niezwykłego?
Giles: Tak, Anya czy poza swoim niezwyłym, niezaraźliwym entuzjazmem masz coś jeszcze do
zaofero...
Anya: Sfera Dagona?
Giles: Słucham?
Anya: Kiedy Buffy spotkała Glory po raz pierwszy, zanalazła tą magiczną (gestykuluję) świetlistą
sferę, która miała na celu odpędzenie Glory. Mamy ją w piwnicy. (wszyscy wyglądają na
zaskoczonych) Ta sfera mogłaby zmusić Glory do ucieczki lub zranić ją. Ooh!

Anya szybko podchodzi do walizki, gestykulując jak hostessa z teleturnieju.

Anya: I zaczarowany młot Olafa, boga trollów.

Widzimy młot (odcinek "Trójkąt") na półce.

Anya: Jeśli chcesz walczyć z bogiem, musisz użyć broni boga.

Buffy podchodzi, aby sprawdzić młot.

Spike: Uh, no, ta rzecz jest zbyt ciężka, żeby... (Buffy z łatwością podnosi go) No tak. W
porządku.
Buffy: Podoba mi się. (do Anyi) Dzięki.
Xander: Inteligentne laski są takie podniecajace! (patrzy czule na Anyę)
Willow: Nie mogłeś sobie tego uświadomiś w 10. klasie?

Willow i Xander wymieniają uśmiechy.

Giles: Dobrze, mamy kilka pomysłów, trzeba tylko dorać Glory, ale, hm...
Buffy: Ale nie may pojęcia, jak ją odnaleźć.
Tara: Wiekopomna chwila! Właśnie mnie wywa. Muszę tam być!.

Wszyscy patrzą na Tarę, potem na Buffy. Buffy wydaje się zamyślona.

Tara: Wielki dzień!

Cięcie. Ujęcie Bena, który wchodzi do pomieszczenia w magazynie. Ciągle ma na sobie
ceremonialną togę. W ręku trzyma kilka ciuchów. Kilku sługusów stoi w tle.
Ujęcie Dawn siedzącej na podłodze. Kolana ma blisko piersi, oczy zamknięte. Ben podchodzi do
niej.

Ben: Powiedzieli, że... musisz to na siebie założyć... na ceremonię.
Dawn: A jeśli nie?
Ben: Dawaj, to tylko...
Dawn: Jeśli nie podoba mi się kolor?
Ben: Zrozum, chciałbym, żeby był inny sposób.
Dawn: A ja chciałabym, żebyś upadł na głowę i utopił się we własnych wymiocinach, więc...
(wzrusza ramionami) pewnie oboje jesteśmy rozczarowani.
Ben: Myślę... że wszystko pójdzie szybko.
Sługus: Właściwie, panie, krwawienie to dosyć wolny proces. Trzeba dać portalowi czas, aby...
Ben (zaniepokojony): Dziękuję... za informację. (do Dawn) Zrobię, co będę mógł...
Dawn: Zmień się!
Ben: Co?
Dawn: Zmien się. Stań się nią. Nie chcę na ciebie patrzeć.
Ben (macha ręką): Dawn, nie myślę, żebyś chciała...
Dawn: Stań się Glory! Stań się Glory! (wrzszeszcząc) Glory! Glory! Glory!
Ben: Czy przestaniesz (przeistaczając się w Glory)
Glory: w końcu krzyczeć?

Dawn się krzywi.

Glory: Huh.

Glory przerzuca częsci garderoby, które trzymała. To suknia w średniowiecznym styu. Ogląda ją,
po czym zwraca się do Dawn.

Giles: Po co ta całą wrzawa? (siada na krześle) Masz coś przeciwko staremu Benniemu?
Dawn: To potwór. Przynajmniej ty jesteś w tym punkcie szczera.
Glory (podnosząc suknię): Nie bądź dla niego taka surowa. On po prostu chce żyć. Wiekszość
ludzi zrobiłaby to samo, co on. A poza tym, jest zapewne jedynym powodem, dla którego twoja
siostrzyczka i jej kreskówkowi kolesie wciąż żyją. Ta mała, dokuczliwa szczypta ludzkości, która
nie pozwala mi iść na całość. (patrzy na Dawn) Zniżając się do wymiany ciosów z Pogromczynią,
podczas gdy powinnam po prostu przebić jej serce mą pięścią.

Glory wstaje i podnosi suknię, aby na nią popatrzeć.

Glory: To musi być postać Bena.
Dawn: Albo po prostu nie możesz przybrać jej postaci.

Glory rzuca suknię w stronę Dawn, która chwyta za jeden z jej końców. Glory wciąż trzyma drugi
i nagle szarpie za niego, ciągnąc Dawn w swoją stronę. Patrzą sobie w twarz.

Glory: Hmm, zabawne. Jesteś tu już kilka godzin, a ja niezauważyłam twojej siostrzyczki
przybywającej ci na ratunek. Prawdopodobnie ona wie, jakim wielkim błędem by to było.
Dawn: Ona się ciebie nie boi.
Glory: O nie, słodziutka. Mówię teraz o rytuale. Przecież wiesz, że kiedy bedziesz krwawić, portal
się otworzy, ale kiedy umrzesz, one się zamkną. Im szybciej zginiesz, tym lepiej dla tych biednych
stworzeń.

Glory kładzie rękę na policzku Dawn. Dawn wygląda na przestraszona.

Glory: Założę się, że Buffy o tym wie. Ponieważ ona nie jest twoją prawdziwą siostrą, sądzę, że
się nie zjawi. A nawet jeśli...

Dawn zwija się z bólu, gdy Glory zaciska palce na jej czaszce.

Glory:.. to prawdopodobnie nie po to, aby cię uratować.

Glory odpycha Dawn na bok. Ona upada na kratę w podłodzę. Glory uśmiecha się na jej widok.
Widok z dołu na twarz Dawn , która jest przyciskana do kraty.

Dawn (szeptem): Buffy.

Cięcie. Ujęcie Buffy w pokuju ćwiczebnym, uderzającej w worek treningowy. W stałym rytmie
uderza na zmianę raz lewą, raz prawą ręką. Kamera odsuwa się i ukazuje Gilesa wchodzącego i
zbliżającego się do Bufy.

Giles: Jesteś pewna, że się nie zmęczysz?
Buffy (przerywa uderzanie): Jestem pewna.

Wznawia ćwiczenie. Zbliżenie na twarz Buffy. Gilesa niewyraźnie widać w tle.

Giles: Ciągle pracujemy nad planem. (Buffy przestaje uderzać) Mamy mało czasu, ale najlepiej
zostawić akcję na ostatnią chwilę. (Buffy napina bicepsy) Jeśli zaczniemy zbyt wcześnie, a Glory
nas unieszkodliwi, nie będziemy mieli okazji, aby sprawić, żeby nie skorzystała ze swojego okna.
Buffy: W takim razie poczekamy.

Buffy zadaje ostatni cios, który zrywa worek z łańcucha. Worek spada na ziemię. Buffy patrzy na
niego i potrząsa ręką.

Giles: Pewnie mnie teraz nienawidzisz.

Takie samo jak wcześniej zbliżenie Buffy, z Gilesem w tle. Buffy stoi plecami doniego. Wzdycha,
ale nie odpowiada. Giles podchodzi kilka kroków bliżej.

Giles: Kocham Dawn.
Buffy: Wiem.
Giles: Ale przyrzekłem chronić ten biedny świat, a czasami oznacza to mówienie i robienie czegoś,
czego inni ludzie nie mogą. Czego nie powinni.

Buffy odwraca twarz w jego stronę.

Buffy: Wiesz, że jeśli spróbujesz ją skrzywdzić, powstrzymam cię.
Giles: Wiem.

Ujęcie z góry na nich oboje. Buffy powoli podchodzi do kanapy w rogu i siada. Giles równiez
powli zbliża się do sofy.

Buffy: To która to już dla nas apokalipsa?
Giles: No, uh.. (siada zdejmuje okulary) szósta, co najmniej. (powoli się opiera) Czuję się jakby
były ich setki.
Buffy: Zawsze je powstrzymywałam. Zawsze wygrywałam.
Giles: Tak.
Buffy: Poświęciłam Anioła, aby uratować świat.

Zbliżenie twarzy Buffy.

Buffy: Tak bardzo go kochałam. Ale wiedziałam... co należało zrobić. Straciłam go. Nie
rozumiem. Nie wim jak zyć, skoro trzeba dokonywać takich wyborów. Skoro wszystko jest po
prostu niszczone. Nie widzę w tym sensu. Cnciałabym tylko... (ze łazami w oczach) Chciałabym
tylko, żeby moja mama tu była.

Wstaje, odchodzi kilka kroków,po czy odwraca się do Gilesa.

Buffy: Przewodnik duchowy powiedział mi, że... śmierć jest moim darem. Wydaje mi się, że
oznacza to, że Pogromca jet mimo wszystko tylko zabójcą.
Giles: Sądzę, że się mylisz.
Buffy: Wszystko jedno. Jeśli Dawn zginie, kończę z tym. Odchodzę.

Buffy odchodzi, zostawiając Gilesa samego na sofie.

Cięcie. Ujęcie w magazynie. Dawn jest ubrana w rytualny strój. Ma inny strój złożony starannie.
NIesie go w stronę krzesła, kładzie go na krześle i klęka obok niego.
Widok z boku na Glory, która coś pisze. Sługus podchodzi do niej i szepcze.
Dawn klęczy przy krześle i starannie układa obok niego swoje tenisówki. Spogląda do góry, gdy
Glory aczyna mówić.

Glory: Dobra, koledzy, to prawie ten czas. (uśmiechając się) Wy dwaj, bierzcie ją.

Dwóch sługusów podchodzi do Dawn, która wygląda na przerażoną i cofa sie.

Dawn: Nie! Nie! Ah! (krzyczy) Buffy!

Dawn dalej krzyczy, gdy słudzy chwytaja jej ramiona i wyciągają na zewnatrz. Glory obserwuje
ich odejscie z uśmiechem.

Glory: Do zobaczenia za chwilę.

Sługusy wyciągają Dawn na dziedziniec, gdzie chorz psychicznie wciąż pracują. Ktos spawa, lecą
iskry. Dawn z przestrachem spoglada w górę.
Ujęcie dużej metalowej wiezy, przypominającej rusztowanie. Wyciąga się na tle nieba nad
magazynem. Na szczycie, wąski chodnik wystaje z bryły głównej wieży. Wieże widzimy najpierw z
perspektywy Dawn, a potem z większej odległości.
Dawn ciągle patrzy na wieżę, gdy sługusy ciągną ją w stronę schodów u podnóża wieży i
prowadzą w górę.
Zaciemnienie.

Cz2

Ujęcie Gilesa w sklepie magicznym. Giles podchodzi do drzwi i owiera je. Za nimi są schody
prowadzące do piwmicy, która, jak każda piwnica, jest zagracona.

Giles (woła): Udało wam się? Znaleźliście sferę Dagona?

Widok w dól. Anya wychodzi zza schodów, mając na sobie tylko stanik. Szybko zakłada bluzkę.

Anya (woła): Jestem pewna, że gdzieś tu jest, jeszcze chwilę!

Xander również wychodzi, zapinając spodnie.

Xander (woła): Tak, własnie nad tym pracujemy! Sprawdźmy tam, gdzie jeszcze nie szukaliśmy.

Xander i Anya nadal zapinają części swojej garderoby. Kąt jest taki, że Giles ich nie widzi.

Giles (OS): Czas jest najważniejszy.
Anya: Tak, tak. Nie martw się.

Dźwięk zamykanych dzrwi. Anya chwyta notatnik i uważnie go oglada.

Xander: Więc jest teraz bardziej, uh... zrelaksowana?
Anya (patrząc przez skrzynki): Nie.
Xander: Nie? Mam na myśli, że brzmiało to jakbyś dopiero co się... (idzie za nią) pojawiła.
Anya (rozproszona): Nie. (znowu koncentruje się na rozmowie) Tak. Um, przeżyłam moment
przyjemności i ten błogi spokól, jaki po nim następuje. Ale trwało to tylko kilka sekund, a teraz
jestem znowu przerażona.
Xander: Nie musisz być.

Anya podchodzi do nastepnej sterty sprzętu. Xander odwraca się i ściąga kawałek materiału,
odkrywając Buffy-bota.

Xander: Gah!

Odskakuje do tyłu, a razem z nim Anya.

Anya: Co się stało?

Oboje gapią się na robota, który siedzi nieruchomo z otwartymi oczami.

Xander: Sex-robot Spike'a. Dlaczego nie odddali go na złom?

Anya oddala się, podczas gdy Xander ciągle gapi się na robota.

Anya: Może Willow go chciała?
Xander (odwraca się do niej): Nie sądzę, aby Willow myślała w ten sposób o... , o Buffy. Znaczy,
wiem, że badzo się zmieniła, ale...
Anya: Aby go zbadać.
Xander: Racja. Robotyka. (zażenowany) Nauka.

Xander podchodzi do następnej sterty sprzętu. Oboje wciąż szukają, oddzielnie.

Anya: Narzędzie seksualne.
Xander: I kolejne.
Anya: Nie strasz mnie w ten sposó... aaa!

Piszczy, gdy znajduje coś w innym pudełku. Xander podchodzi.

Anya: Boże, kto położby tu coś takiego? Czy to jakiś chory żart?

Anya bierze coś w rękę. To mała maskotka - króliczek.

Anya: Jakby tego jeszcze brakowało! (chwila przerwy) To zły znak.
Xander: Ćśśś. (pociera jej ramiona)
Anya: Nie, nie, to omen. To wyższa moc próbuje mi przekazać przez króliki, że wszyscy
zginiemy. O Boże!
Xander: Wcale nie.

Anya odkłada króliczka do pudełka, podczas gdy Xander obejmuje ją w talii.

Xander: Już wszystko w porządku.
Anya: Nie. Zwykle kiedy ma nadejść koniec świata, szybko się ulatniam. Ale teraz kocham cię tak
bardzo, że zamiast tego uprawiam seks w bardzo niewłaściwym czasie i staram się znaleźć sposób
na pokonanie boga... i strasznie się martwię, że coś może ci się stać. I martwię się, że mi może się
coś stać. I wtedy czuję się winna, że nie jestem bardziej zmartwiona o wszystkich innych, ale po
prostu nie mogę być. Jestem przeciązona, i szczerze mówiąc myślę, że nie mogłabym być bardziej
zdenerwowana niż jestem w tej chwili.
Xander: Załozysz się?

Xander wyjmuje coś z kieszeni. To małe pudełeczko, którepo otwarciu okazuje się zawierać
pierścionek.

Xander: Anya... wyjdziesz za mnie?

Anya przez moment gapi się na niego, po czym policzkuje go.

Xander: Mogę zinterpretować to jako "być może"?
Anya: Oświadczasz mi się!
Xander: Tak..
Anya: Oswiadczasz mi się, ponieważ wszyscy zginiemy! I myślisz, że jest to romantyczne i
seksowne i... i wiesz, że nie będziesz musiał doprowadzać tego do końca, ponieważ konec świata
się zbliża!
Xander: Anya, oświadczam ci się, poniewaz tak nie będzie.
Anya: Nie mozesz tego wiedzieć.
Xander: Ale w to wierzę. Myślę, że wyjdziemy z tego cało. Myślę, że bedę żył długo i...
głupkowato, i nie chce tego robić bez ciebie.
Anya (łagodnie): Oh. W porządku.
Xander (zdziwiony): W porządku?
Anya: Tak. (lekki uśmiech) Tak.

Oboje uśmiechają się radośnie i patrzą na pierścionek. Xander zaczyna wyjmować pierścionek z
pudełka, ale Anya go powstrzymuje.

Anya: Nie.
Xander: Nie?
Anya: Dasz mi go, gdy już będzie po wszystkim, jeśli świat nie przestanie istnieć.

Xander lekko się uśmiecha. Anya obejmuje jego szyję i zaczynają się całować.

Cięcie. Ujęcie głownego pomieszczenia sklepu magicznego. Willow siedzi przy stole czytając
książkę. Tara drzemie za nią. Wchodzi Buffy.

Buffy: Will, masz coś dla mnie?
Willow: Kilka pomysłów. (Buffy siada na schodach prowadzących na strych) Znaczy się
pomysłów. Lub teorii, opartych na niepotwierdzonych spekulacjach. Czy już mówiłam ci, że nie
sprawdzam się pod presją.
Buffy: Potrzebuję cię, Will. Jesteś naszą najsilniejszą bronią.
Willow (zaniepokojona): Nie, nie jestem, nigdy nie byłam bronią. Ktoś inny powinien być bronią.
Ja, ja mogę być pałką. Lub zaostrzonym kijem.
Buffy: Jesteś najsilniejszą osobą spośród nas. Wiesz o tym, prawda?
Willow (marszczy brwi): No.. nie.
Buffy: Will, jesteś jedyna osobą, która kiedykolwiek zraniła Glory. Jesteś najsliniejszą bronią,
która pomoże nam powstrzymać Glory, więc nie próbuj mnie teraz nabierać.
Willow: No, tak jakby mam pomysł. Ale w ciągu ostatnich kilku dni koncentrowałam się na
sposobych, aby pomóc Tarz. Wiem, że to nie powinien być dla mnie priorytet...

Buffy nachyla się i kładzie rękę na kolanie Willow.

Buffy: Powinien być.

Willow uśmiecha się z wdzięcznością. Buffy odchyla się z powrotem.

Willow: Hmm, sprawdzałam to co najważniejsze. Myślę, że... jeśli mogłabym wystarczająco się
zblizyć, byłabym w stanie odwrócić to, co zrobiłą Glory. Znaczy się, odebrać to, co zabrała Tarze.
To może osłabić Glory lub... nieco ją zdezintegrować. Ale równie dobrze może sprawić, ze nasze
głowy eksplodują.
Giles (OS): Buffy.

Buffy podnosi wzrok. Na drugim końcu pokoju widzimy Gilesa, Xandera i Anyę zabranych wokól
czegoś.

Willow: Popracuję nad tym.

Buffy wstaje i odchodzi, delikatnie kłądąc rękę na ramieniu Willow, prechodząc obok niej.
Willow wstaje i kuca obok krzesłą Tary.

Willow: Nie martw się, kochanie. To nie potrwa długa.

Tara uderza ją w twarz.

Tara (rozzłoszczona): Ty dziwko! To ja pracuję nad składnikami!

Willow tylko patrzy na nią smutno. Złość przechodzi i Tarę ogarnia zaniepokojenie.

Tara: Wcale nie... nie...

Tara delikatnie kładzie dłoń na policzku Willow i zaczyna płakać. Willow również patrzy na nią
ze łzami w oczach.

Willow: Przyprowadzę cię z powrodem.

Widok pozostałych zebranych razem. Giles trzyma sferę Dagona.

Buffy: Dobra robota. To może być decydujace. (do Anyi i Xandera) Dziękuje wam.
Giles: Hmm, macie jeszcze przed sobą...
Buffy: Trochę drogi. Zdążymy?
Giles: Tak, jeśli się pospieszycie.
Buffy: Okay. Wezmę jakąś broń. (widzimy Spike'a pojawiającego się za Gilesem)
Xander: Poszukam jakiegośą miecza z szerokim ostrzem.
Spike: Tylko nie machaj nim zbyt blisko mnie. (Buffy bierze sferę od Gilesa, oglada ją)
Xander: Hej wyszło na to, że jestem...
Spike: Osławionym murarzem?
Xander (wodzi wzrokiem dokoła): Jestem również świetnym rzucającym.
Anya: Aleś ty samokrytyczny.
Spike: Drżyjcie bogowie!
Buffy: Spike, przymknij się, chodź ze mną.

Buffy oddaje sferę Gilesowi i wychodzi. Zdziwiony Spike podąża za nią.
Ujecie Buffy wchodzącej do domu Summersów. Spike jest z nią. Na zewnatrz jest ciemno.

Buffy: Broń jest w szafce obok telewizora, ja przeszukam rzeczy na górze.

Podchodzi do schodów, nie zdając sobie sprawy, że Spike zatrzymał się przed drzwiami.

Spike: Uh, Buffy...

Odwraca się w jego kierunku. Spike lekko macha ręką. Buffy marszczy brwi, ciągle go nie
rozumiejąc.

Spike: Jeśli chcesz podawać mi tę broń przez próg...
Buffy: Wejdź, Spike.

Spike wygląda na zdziwionego i zadowolonego. Stawia stopę za progiem, uśmiecha się.

Spike: Hmm. Presto. Żadnych barier.

Patrzą na siebie przez chwilę, po czym Spike wchodzi do salonu.

Spike: Um, te cieniasy nie zajmą mi dużo czasu. Kilka dobrych siekier powstrzyma koleżków
Glory, gdy ty będziesz walczyć z samą paniusią. (otwiera szafkę, zaczyna wyjmować sprzęt)
Buffy: Nie zabijemy ich wszystkich. Wiesz o tym.
Spike: Taaa...

Bierze kilka siekier z szafki i podchodzi do Buffy.

Spike: Hej. Zawsze wiedziałem, że przyjmę się jako wykidajło.
Buffy: Liczę na ciebie... ze będziesz ją chronił.
Spike: Do końca świata. Nawet jeśli zdarzy się to dzisiaj.
Buffy: Zaraz wracam.
Spike: Taaa.

Buffy odwraca się w stronę schodów. Spike patrzy na nią, gy idzie.

Spike: Wiem, że nigdy mnie nie pokochasz.

Buffy zatrzymuje się w połowie schodów, odwraca się, aby popatrzeć na Spike'a.

Spike: Wiem, że jestem potworem. Ale traktujesz mnie jak człowieka. I to jest...

Buffy cicho patrzy się na niego.

Spike: Weź to, co ci potrzeba, zostanę tutaj.

Buffy odwraca się i idzie dalej w górę.

Cięcie. Widok z góry wieży. Sługusy przywiązują Dawn linami do wieży. Dawn wygląda na
przestraszoną. Wiatr rozwiewa jej włosy.
Widok w dół z perspektywy Dawn. Widzimy jej nagie stopy na krawędzi platformy, a daleko, na
dole można zauważyć poruszających się szaleńców.
Sługusy kończą przywiązywanie Dawn i odchodzą. Jeden odwraca się.

Sługus: Ona zaraz do ciebie przyjdzie.

Kamera z powrotem podjeżdża do Dawn stojącej na końcu platformy. Za nią i pod nią widać
światła miasta.

Cięcie. Ujęcie sklepu magicznego. Xander i Anya patrzą na siebie, Tara patrzy na sprzęt w
pudełku. Willow pojawia się z tyłu, a Buffy i Spike wchodzą, niosąc broń. Wchodzą do części
biurowej.

Buffy: Zmieściliśmy się w czasie?

Spike kładzie broń na biurku obok Gilesa, który trzyma siekierę.

Giles: Tak.

Ujęcie Buffy.

Buffy: Will?

Willow przytakuje, podchodzi do Tary, która wciąż patrzyna sprzęt.

Willow: Tara, kochanie. Czy jest jakieś miejsce, w którym powinnaś być?

Tara patrzyna Buffy, nie patrzy na Willow.

Tara: Oni mnie powstrzymali.
Willow: Nikt cię nie powstrzymuje. To wielki dzień, tak?

Zarówno Willow, jak i Tara patrzą na Buffy. Ujęcie Buffy, która wyglada na strapioną.

Willow: Chcesz iść?

Tara z niepewnością wodzi wzrokiem od Buffy do Willow. Wstaje i zaczyna iść w stronę Buffy i
drzwi. Moja Spike'a i Gilesa. Spike pakuje broń, a Giles wyjmuje miecz z pochwy.

Tara (zwraca się do Gilesa): Jesteś mordercą. (Giles i Spike patrzą na nią w zdziwieniu) To już
postanowione.

Tara idzie dalej. Giles kładzie swoją siekierę do torby Spike'a.
Willow idzie za Tarą, odciąga Buffy na bok. Tara kieruje się w stronę drzwi.

Buffy (po cichu): Bądź blisko niej, ale nie za blisko. Zaraz za wami pójdziemy.

Willow zaczyna iść, ale zatrzymuje się, gdy Buffy zwraca się do innych.

Buffy: Wszyscy znają swoje zadania. Pamiętajcie, jesli rytuał się rozpocznie, wszyscy zginiemy. I
zabiję każdego, kto zbliży się do Dawn.

Buffy odwraca się i odchodzi. Willow otwiera drzwi i wychodzi.
Ujęcie Gilesa i Spike'a. Giles ściska miejsce, gdzie został dźgnięty włócznią w "Spirali". Spike
patrzy na Gilesa, a potem znowu w kierunku, w którym Buffy wyszła.

Spike: To nie ta sama przemowa, co na dniu świętego Kryspina, nie?
Giles: Nas niewielu...

Giles przechodzi obok Spike chwytającego torbę z bronią.

Giles: Nas niewielu szczęśliwych.
Spike: My, banda zgnojonych.

Wychodzą.

Ujęcie miejskiej ulicy w nocy. Tara idzie chodnikem, dłubiąc w gipsie na swojej ręcę. Odjazd
kamery ukazuje Willow idącą kilka kroków za Tarą. Reszta podąża w jeszcze większej odległości.
Tara wkracza za róg i zatrzymuje się aby popatrzeć przez chwilę w górę, po czym idzie dalej.
Reszta podąża za nią, wszyscy w jednej grupie. Spike niesie kuszę, Anya kij baseballowy. Spike
ma na plecach torbę z bronią. Wszyscy się zatrzymują i patrzą w górę.
Widok z dołu na wieżę. Wszyscy na nią patrzą.

Xander: Shpadoinkle.
Anya: Co to jest?
Giles: Portal otworzy się właśnie tutaj.
Buffy: Will, twoja kolej.

Zbliżenie twarzy Willow.

Giles: Potrzebujesz czegoś?
Willow: Przydałoby się trochę odwagi.

W kadrze pojawia się ręka Spike'a trzymająca małą buteleczką tuż przy twarzy Willow.

Willow: Prawdziwa odmiana.

Spike patrzy na nią, ona patrzy na niego.

Willow: Ale dzięki.

Spike przytakje, odkłada buteleczkę.
Ujęcie wieży. Ludzie idą w jej stronę, a iskry (pochodzące ze spawania) lecą od strony dziedzińca
u stóp wieży.
Ujęcie magazynu. Szaleńcy wciąż wykonują rozmaite prace przy maszynach i metlach. Najazd na
wejście. Tara wchodzi, w końcu zrzucając gips z dłoni i odrzucając go na bok. Wchodzi
mamrocząc pod nosem, podchodzi do sterty cegieł i bierze jedną z nich.
Jakaś ręka chwyta jej ramię i odwraca ją.

Glory: To ty. Co ty tu robisz?

Willow pojawia się za plecami Glory.

Willow: Ona jest ze mną.

Willow chwyta głowy Glory i Tary. Wszystkie krzyczą, gdy niebieska błyskawica zaczyna migotać
wokół nich. Strumień niebieskiego światła zaczyna biec od głowy Glory do głowy Tary.
Nagle wybuch mocy rozdziela je. Wszystkie trzy lecą w różnych kierunkach. Willow wpada na stos
drewna.
Glory ląduje na plecach na betonie, po czym przysiada. Kilku sługusów podbiega do niej.

Glory: Co, do cholery, zrobiła mi ta dziwka?

Sługusy patrzą na siebie, potemna Glory.

Sługus (niepwenie): Wyglądasz dobrze. Naprawdę.
Glory (chwytając się za głowę): Zrobiła małą... dziurę. Uh, muszę zjeść jakiś mózg.
Sługus: Oh, weź mój, jest fantastyczny! (nachyla się)
Glory: Powiedziałam mózg, ty bezwartościowy śmieciu!

Przykłada dłoń do swojego czoła i zaczyna chodzić, strapiona, a sługusy podążają za nią
zaniepokojeni.

Glory: To wielki dzień. Muszę lecieć, to wielki dzień. Potrzebuję mózgu.

Patrzy na coś naprzeciwko, śmieje się.

Glory: Sądzę, że mogę uzyć twojego.
Buffy: (OS) Dobra.

Buffy stoi nieruchomo z rękoma za plecami. Zbliżenie kamery.

Buffy: Chodź i weż go sobie.

Zaciemnienie.

Cz3

Ujęcie Glory wciąż gapiącej się na Buffy. Glory zaczyna się uśmiechać, po czym odwraca wzrok i
porusza rękoma jak w bólu.

Buffy (niewinnie): Nie wyglądasz najlepiej.
Glory: Ty twoja mała dziwkarska wiedźma... przyprawiła mnie o ból głowy. (zdejmuje uroczystą
tunikę, odkrywając prostą czarną suknię pod spodem) Ale jeśli myślisz, że to będzie trwało dłużej
niż osiem sekund...
Buffy: Zauważyłam, że ciągle gadasz, podczas gdy ja na twoim miejscu dawno bym zaatakowała.

Sługusy zabierają tunikę Glory. Ona ciągle stoi w tym samym miejscu, wyglada na osłabioną.

Sługus: Oh, najsłodsza, wywołująca najohydniejsze uczucia, czy powinniśmy...
Glory: Idźcie pilnować dziewczyny. To jest.. to jest...
Sługus: Mamy się rozdzielić?
Glory: Idźcie pilnować!

Sługusy biegiem oddalają się. Odrywają kilku szaleńców od ich pracy i gromadzą ich wokół
schodów prowadzących na szczyt wieży.
Ujęcie Glory ciągle stojącej nieruchomo.

Buffy: Dziwne, nie jesteś już tak straszliwie szybka.
Giles: Ta wiedźma...
Buffy: To nie ona.

Buffy wyciąga sferę Dagona zza swoich pleców.

Buffy: Może to?

Glory wygląda na zaniepokojoną.

Buffy: Słyszałam, że to powinno cię odstraszyć. Więc pewnie... nie powinnaś tego także dotykać.

Buffy rzuca sferę w kierunku Glory, która łapie ją instynktownie. Sfera wypełnia się światłem i
zdaje się zakrzywiać powietrze wokół siebie, gdy dotyka dłoń Glory. Glory wykrzywia twarz w
bólu, ręce bezwładnie opadają jej wzdłuż tułowia.
Zbliżenie ręki Glory trzymającej sferę. Powoli miażdży ją, a światło ulatnia się na zewnątrz.

Glory: Będziesz marzyć, żebyś...

Buffy uderza ją w twarz. Glory odchyla się do tyłu, Buffy ją kopie potem kilkakrotnie uderza.
Sługusy i szaleńcy zgromadzeni wokół schodów nerwowo rozglądają się, gdy walka trwa dalej.

Sługus 1: Baczność! Zabić każdego, kto odważy się zbliżyć! To będzie dzień naszej glorii!
Sługus 2: Niekiepska gra słów.
Sługus 1: Tak po prostu wyszło.

Nagle bełt wbija się w jego pierś i sługus upada.
Widzimy Spike'a trzymającego kuszę. To właśnie on ustrzelił sługusa. Anya i Giles stoją obok
niego. Wyskakują do przodu i zaczynają walczyć ze sługusami, a Spike zostaje z tyłu.
Giles blokuje pałkę sługusa, a Anya leje innego używając swojego kija.
Spike wydaje głośny okrzyk bitewny i skacze na dwóch sługusów, powalając ich na ziemię.
Giles siecze sługusa swoim mieczem.
Inny sługus chwyta Spike'a w pasie, podczas gdy inny zbliża się do nich. Spike walczy z nimi
dwoma.
Ujęcie z lotu ptaka na walkę. Z boku widzimy Buffy okładającą Glory.
Ujęcie Dawn, która patrzy w dół. Jej źrenice się rozszerzają, gdy zauważa Buffy.
Ujęcie Buffy, która rzuca Glory na stertę cegieł. Stara się ją uderzyć, ale Glory przetacza się w
bok i Buffy trafia w cegły. Buffy próbuje uderzyć ponownie. Glory chwyta jej ramię i rzuca ją w
poprzek pokoju.

Willow siada pośród połamanych kawałków drewna, patrzy na walkę Buffy, a potem zerka w bok.

Willow: Tara!

Willow częściowo podpełza, częściowo podchodzi do Tary, która leży nieprzytomna w stercie
gruzu.

Willow: Tara?

Tara otwiera oczy, patrzy na Willow.

Willow: Tara?
Tara: W.. Willow?
Willow (uśmiecha się z nadzieją): Tara?
Tara (ze łzami w oczach): Willow.. byłam taka zagubiona.
Willow (uśmiechając się): Znalazłam cię.

Willow zasypuje twarz Tary pocałunkami, potem mocno ją przytula. Obie uśmiechaja się
radośnie.

Willow: Zawsze cię znajdę.

Długie ujęcie Willow i Tary obejmujących się.
Ujęcie Glory, która stoi prosto.

Glory: Wiesz co?

Buffy uderza, ale Glory chwyta jej pięść.

Glory: Poczułam się nieco lepiej. A teraz? Jestem trochę znudzona.
Buffy: Tak mi przykro. Ponieważ zaraz...

Glory kopie ją w twarz. Głowa "Buffy" odlatuje do tyłu, zostawiając stojące ciało. Widzimy druty
sterczące z szyi.
Ciało upada, a Glory patrzy ożywiona. Kiedy uderza o podłogę, iskry wyskakują z szyi.

Glory (gapiąc się): Hej, wow, Pogromczyni była robotem. (rozgląda się dookoła) Czy ktoś
wiedział, że Pogromczyni była robotem?

Glory uśmiecha się triumfalnie, a prawdziwa Buffy pojawia się za jej plecami.

Buffy: Glory?

Glory odwraca się, uśmiech znika z jej twarzy. Buffy uderza ją młotem Olafa. Glory przelatuje
przez pokój uderza w ścianę.

Buffy: Nie jesteś najjaśniejszym bogiem w niebiosach, nie mam racji?
Dawn: Buffy! Jestem tutaj!

Buffy patrzy w górę, a Dawn krzyczy w niebogłosy. Ujęcie wieży z punktu widzenia Buffy. Trudno
jest zauważyć Dawn na końcu platformy.

Dawn: Buffy!

Buffy biegnie w stronę wieży, przeskakuje nad stertą cegieł i wbiega na schody. Sługus próbuje ją
powstrzymać, ale ona go uderza i odrzuca na bok.
Glory podnosi się, patrzy w górę i widzi Buffy wbiegającą po schodach.

Glory: Nie!
Dawn (krzyczy): Buffy! Jestem tutaj!

Ujęcie schodó. Jest jeszcze jeden poziom, po którym schody się kończą, a dalszą drogę należy
pokonać po drabinach. Buffy wchodzi na ten poziom, a Glory pojawia się tuż przed nią i uderza
ją. Buffy uderza Glory młotem, po czym Glory kopie ją. Buffy wpada na rusztowanie. Wymieniają
jeszcze kilka ciosów i Buffy traci kontrolę nad młotkiem, który spada w dół. Zapątuje się w jakiś
łańcuch zwisający z wieży. Glory chwyta inny kawałek łańcucha i kręci nim młynek w powietrzu i
kopie Buffy, która próbuje sięgnąć młot. Buffy upada na bok, podnosi się, znowu dostaje kopa od
Glory. Rozkołysuje się na rusztowaniu, kopie Glory, uchyla się przed ciosem, zachodzi Glory od
tyłu i kopie ją.

Dawn (patrząc w dół): Buffy!

Buffy stara się wspinać dalej, ale Glory uderza ją w nogę. Buffy z trudem łapie odech.
Wymieniają jeszcze kilka ciosów, po czym Buffy wspina się dalej po zewnętrznym rusztowaniu.
Glory pojawia się obok niej, rónież się wspina, kopie Buffy, która wdrapuje się na rurę. Buffy
ześlizguje się na poprzedni poziom.
Buffy wbiega po rampie, kopie Glory w twarz, zbiega z powrotem w dół i udeje jej się uwolnić
młot. Bierze zamach i uderza Glory kilka razy, przypadkiem uderzając drabinę, która upada na
bok.
Glory uderza Buffy w twarz. Buffy traci równowagę. Kiedy spada, udajej jej się chwycić Glory i
obie spadają z wieży.
Obie uderzają o beton, kilka stóp od siebie. Młot ląduje w pobliżu.
Ujęcie Spike'a który ciagle walczy z dwoma sługusami.
Buffy wstaje. Glory również. Buffy chwyta Glory za ramiona i odpycha ją. Glory ląduje
kilkadziesiąt stóp dalej, pod ścianą.

Glory: Zgubiłaś swój młot, słodziutka. Czym mnie teraz uderzysz?

Buffy patrzy na ścianę.
Glory również odwraca się do ściany, w czasie gdy duża metalowa kula do wyburzania budynków
przebija ścianę i wpada na Glory. Przebija się przez drugą ścianę, pozostawiając Glory na
drugiej stronie, i wraca z powrotem.

Buffy: Czymkolwiek, co będzie pod ręką.

Buffy odwraca się i odbiega.
Ujęcia Xandera sterującego maszyną do wyburzania. Xander wyłącza silnik i opiera się
usatysfakcjonowany.

Xander: Osławiony murarz ma wolne.

Ujęcie młota leżącego na ziemii. Buffy przebiegając podnosi go.
Ujęcie Spike'a, Anyi i Gilesa kryjących się za czymś.

Anya: Czy nikt nie zuważył, że się cofamy?

Spike wyprostowywuje się, aby zerknąć na szczyt maszyny. Cegła uderza go w czoło. Schyla się
ponownie, wygląda na rozdrażnionego.

Spike: Przeszła mi przez mózg.

Ujęcie grupki wariatów stojących między nimi a schodami, patrzących się na nich. Jest również
kilku sługusów.

Giles (ziajany): Tak długo jak... Buffy może utrzymać Glory na dole... jeśli będzie to
wystarczająco długo, nie ma to znaczenia. (patrząc na szczyt wieży) Zostało tylka kilka minut do
rozpoczęcia rytuału.

Ujęcie Buffy uderzającej Glory młotem. Glory wydaje się niezdolna, aby odpowiedzieć na ciosy,
zatacza się tylko za każdym razem, gdy Buffy ją uderza.
Ujęcie Dawn obserwującą z góry walkę. Nagle podnosi wzrok i ztrudem łapie powietrze.
Widzimy Doktora stojacego na drugim końcu platformy, wewnątrz wieży.

Dawn: Ty. Ty mi możesz pomóc. Rozwiąż mnie. Proszę. Pomóż mi, ona nadchodzi.
Doktor (podchodzi): Hmm, wydaje się, że czas ucieka, w tym problem. A, uh, jeśli jej Wspaniałość
(Dawn wygląda na zmartwioną) nie zdąży dotrzeć tutaj, aby cię wykrwawić...

Dawn wygląda na przestraszoną i zaniepokojoną, gdy zdaje sobie sprawę, że Doktor nie jest po
jej stronie.

Doktor (szeptem) Hej! (puszcza oko) Dziecko, chcesz zobaczyć sztuczkę?

Dawn patrzy na niego przerażona.
Nagle Doktor wyciąga duży błyszczący nóż i wystawia go na wprost swojej twarzy. Dawn dyszy i
kuli się. Ujęcie Doktora trzymającego nóż z uśmiechem.

Cz4

Ujęcie z góry na szczyt wieży. Zjazd kamery na dół.
Xander przeskakuje przez siatkę i dołącza do reszty. Spike, Anya i Giles wciąż siedzą w kucki za
swoim schronieniem i patrzą w górę na wieżę.

Xander: Jak nam idzie?
Anya: Jak na razie remis.
Giles: Jeszcze nie dotarliśmy do Dawn, ale nikt inny też nie.
Spike (wciąż patrząc w górę): Ktoś tam jest.

Ujęcie platformy z ich punktu widzenia. Trudno jest stwierdzić ile osób tam jest.

Xander: Dobra, musimy zaatakować, czy coś.
Anya: Już Próbowaliśmy.

Zbliżenie twarzy Spike'a.

Głos Willow: Spike, słyszysz mnie?
Spike (marszczy brwi): Tak, głośno i wyraźnie.

Ujęcie Willow po drugiej stronie magazynu. Tara jest za nią. Usta Willow się nie poruszają,
ponieważ komunikuje się ze Spike'iem telepatycznie.

Głos Willow: Czy tam na górze, obok Dawn, ktoś jest?
Spike: Tak, tylko nie mogę stwierdzić kto.
Xander: Do nas mówisz?
Głos Willow: Idź tam. Teraz.

Spike spogląda niepewnie na zaewnątrz. Szaleńcy i sługusy wiciąż stoją w pozycji bojowej.

Spike: Dobra, ale...
Głos Willow: Idź!

Spike wstaje i naciera, a inny patrzą na niego zaskoczeni.
Willow wystawia rękę do tyłu, nie patrząc za siebie. Tara przykłada swoją dłoń do dłoni Willow.
Cały tłum Sługusów i szaleńców nagle rozdziela się na die części jak Morze Czerwone. Wszyscy z
nic wrzeszczą zaskoczeni - niewidzialna siła odpycha ich na bok, gdy Spike przebiega. Spike
podbiega do schodów i wskakuje po stopniach, nie zwalniając.
Ujęcie góry wieży. Doktor wyjmuje zegarek kieszonkowy i patrzy na niego. Dawn patrzy na
Doktora przerazona.

Doktor: Dobra. Wiesz co? (Spike pojawia się za nim) Czas już nadszedł.
Dawn: Spike!

Doktor odwraca się, a Spike powoli idzie naprzód.

Spike: Czy koleś nie zostaje martwy, gdy go zabijesz.
Doktor: I kto to mówi.
Spike: Dobra, Doktorku. Chodźmy już.
Doktor: Ale ja... (ściskając nóż w ręce) jestem już umówiony.
Spike: Nie zajmę ci dużo czasu.
Doktor: Na pewno.

Spike rzuca się naprzód. Doktor odchyla się, chwyta Spike'a za szyję i wbija swój nóż w jego
plecy. Spike i Dawn z trudem łapią oddech.
Ujęcie Buffy, któa ciągle bije Glory młotkiem. Z nosa Glory cieknie krew. Patrzy na Buffy
cierpiącem wzrokiem.

Glory: Jesteś tylko śmiertelniczką. Nie możesz zrozumieć mojego bólu.
Buffy: W takim razie będę musiała się zadowolić zadawaniem go.

Buffy uderza Glory ponownie. Glory zatacza się w bok, dodchodzi do siebie i odwraca się.

Glory: Nie możesz mnie zabić.
Buffy: Nie.. (podnosząc młot) ale jeszcze nawet się nie zmęczyłam.

Uderza Glory ponownie.
Ujęcie zakrwawionego noża spadającego na podłogę platformy. Spike stoi teraz między Dawn a
Doktorem.

Spike: Nie zbliżaj się do dziewczyny, Doktorku.
Doktor: Nie czuję w tobie duszy. Dlaczego się w ogóle przejmujesz?
Spike: Obiecałem to pewnej pani.
Doktor: Oh?

Długi język Doktora wysuwa się z jego ust, celując w Spike'a, który odchyla się na bok. Doktor
upada na kolana i wyciąga nogi Spike'a spod niego. Spike pada na ziemię. Dawn patrzy na nich z
zaniepokojeniem, gdy się ze sobą siłują. Obaj wstają, Doktor trzyma Spike'a, wykręcając jego
ramiona do tyłu.

Doktor: W takim razie wyślę tej pani twoje przeprosiny.

Spike patrzy na Dawn znękany.

Spike (szeptem): Nie.

Doktor spycha Spike'a z platformy.

Dawn (krzyczy): Aaa! Nie!

Spike spada na ziemię, ląduje śród sterty cegieł. Jego twarz wykrzywia grymas bólu.
Ujęcie Glory padającej na kolana. Patrzy w górę na Buffy, z trudem oddychając, niemal płacząc.

Glory: Przestań!
Buffy: Jesteś bogiem.

Buffy uderza Glory ponownie. Glory upada na wznak na podłogę.

Buffy: Spraw, aby to się skończyło.

Buffy podchodzi do Glory, kuca obok niej i uderza jeszcze kilka razy. Podczas tych ujęć nie
widzimy Glory, tylko Buffy, która raz po raz uderza młotem.
Teraz widzimy Glory, która leży na ziemi. Krew pokrywa połowę jej twarzy. Przeistacza się w
Bena. Buffy przestaje uderzać.

Ben: Tak mi przykro.
Buffy: Powiedz jej, że to koniec. Przegapiła swoje okno. (Ben nie porusza się, patrzy na nią) Ona
odchodzi. Ale jeśli kiedykolwiek zbliży się do mnie...
Ben: Nie zbliżymy się. Przysięgam.

Buffy upuszcza młot i pośpiesznie się oddala.
Ben wciąż leży, z bólem kaszle, uśmiecha się obolały, ale wciąż się nie rusza.

Ben: Wygląda no to, że jesteśmy na zawsze połączeni, nie kochanie?

Oddycha z bólem. Giles podchodzi i kuca obok niego.

Giles: Możesz się ruszać?
Ben: Jeszcze... chwilę. Mogła mnie zabić.
Giles: Nie, nie mogła. Nigdy. Prędzej czy później Glory pojawi się znowu i... sprawi, że Buffy
zapłaci za tę litość. A cały świat razem z nią. Bufy nawet wie o tym... (sięga do kieszeni, wyjmuje
okulary) ale i tak nie mogłą zabić człowieka.

Ujęcie słuchającego Bena.

Giles: Widzisz, ona jest bohaterką. (Giles zakłada okulary) W przeciwieństwie do nas.
Ben: Do nas?

Giles nagle zatyka rękoma nos i usta Bena. Ben słabo stawia opór, a Giles go trzyma. Giles przez
cały czas utzrymuje spokojny wyraz twarzy.
Ujęcie szczytu wieży. Krzyk Dawn.
Zbliżenie na brzuch Dawn, która jest ubrana w ceremonialną suknię. Nóż wykonuje cienkie cięcia
przez materiał i skórę. Dawn krzyczy i szlocha w bólu.

Doktor: Płytkie cięcia.. (Dawn płacze) Płytkie cięcia.

Wykonuje kolejne cięcie, a Dawn znowu krzyczy.

Doktor: Niech krew... popłynie...

Ujęcie nagich stó Dawn na krawędzi platformy. Krew ścieka z jejpalców.

Doktor: ...nie powstrzymywana.
Buffy (OS): Dawn.
Dawn (ciężko dysząc z bólu): Buffy!

Doktor odwraca się, gdy Buffy podchodzi.

Doktor: To powinno byc ciekawe.

Buffy nawet się nie zatrzymuje, tylko przechodziobok Doktora, popychając go. Doktor spada w
dół. Słyszymy jego niknący krzyk, gdy Buffy podchodzi do Dawn, która wciąż płacze.

Buffy: Tutaj.
Dawn: Buffy, to boli.

Kolejne ujęcie zakrwawionych stóp Dawn.

Buffy (OS): Chodż tutaj. Nic ci nie będzie.

Kilka kropli krwi Dawn ścieka z krawędzi. W powietrzu z czymś się spotykają, pojawia się małe,
szybko rosnące świetlne koło.
Buffy prowadzi utykającą Dawn w stronę wejścia do wieży. Dawn zatrzymuje się, odwraca do
Buffy.

Buffy: Idź!
Dawn: Buffy, to już się zaczęło.

Buffy odwraca się. Obie widzą światło portalu.
Ujęcie wciąż rosnącego portalu.
Ujęcie głownej ulicy Sunnydale. Ogromna błyskawica wyrywa wielką dziurę w środku ulicy.
Ludzie krzyczą i uciekają.
Ujęcie trzaskającego portalu, który wysyła błyskawice.
Ujęcie dużych budynków uderzanych przez błyskawice. W ułamku sekundu zostają spalone do
fundamentów.
Ujęcie dziwacznych, demonicznych istot w ścianach budynków, które krzyczą w bólu.
Widok z daleka, ukazujący wieżę i portal wiszący obok niej. Błuskawica wciąż się zniego
wydobywa.
Ujęcie dołu. Giles patrzy w górę. Ziemia się trzęsie. Szaleńcy i sługusy padają na ziemię. Ujęcie
Anyi i Xandera obejmujących się i gapiących się w górę. Ujęcie Willow i Tary, które się obejmują
i patrzą najpierw w górę, a potem sobie nawzajem w oczy.
Ujęcie Spike'a wciąż dohodzącego do siebie po upadku. Przetacza się w bok, gdy w gruncie
pojawia się pęknięcie.
Ujęcie Anyi i Xandera patrzących w górę.

Anya: Xander!

Anya odpycha Xandera w bok, gdy błyskawica nadchodzi. Sterta cegieł zwala się na głowę Anyi.

Xander: Anya!

Ujęcie Anyi leżącej nieruchomo pośród cegieł.
Widok portalu, który kontynuuje dzieło zniszczenia.
Widok szczytu wieży. Buffy odwraca się w stronę Dawn, która wciąż patrzy się na portal.

Dawn (ze łzami w oczach): Przepraszam.
Buffy: To nie ma znaczenia.

Dawn stara się przebiec obok Buffy, ale ta ją chwyta.

Buffy: Co robisz?
Dawn: Muszę skoczyć. Energia.
Buffy: Ona cię zabije.
Dawn (łagodnie): Wiem. (Buffy patrzy się na nią) Buffy, znam rytuał. Muszę go zatrzymać.
Buffy: Nie.

Wieża trzęsie się pod nimi, sprawiając, że obie się potykają.

Dawn: Muszę. Patrz, co się dzieje.

Coraz więcej błyskawic się pojawia. Buffy patrzy w górę. Olbrzymi smok wylatuje z portalu,
przelatuje nad wieżą i odlatuje.

Dawn: Buffy, musisz pozwolić mi skoczyć. Krew otworzyła portal, i dopóki krew będzie płynąc,
niegdy się nie zamknie.

Buffy patrzy na Dawn zbolałym wzrokiem.

Dawn (ze łzami w oczach): Musisz mnie puścić. Portal musi mieć krew.

Na twarzy Buffy pojawia się wyraz zrozumienia.
Migawka, ukazująca Spike'a we wcześniejszej części tego odcinka.

Spike: Bo to zawsze musi być krew.

Migawka, ukazująca Buffy i Dawn w szpitalu na końcu odcinka "Blood Ties" ("Więzy krwi").
Buffy przykłada swoją dłoń do rany, a potem do zakrwawionej dłoni Dawn.

Głos Buffy: To krew Summersów. Taka jak moja.

Migawka ukazująca Buffy we wcześniejszej części tego odcinka.

Buffy: Ona jest mną. Mnisi stworzyli ją z części mnie.

Migawka Buffy obok ognia w odcinku "Intervention".

Pierwsza Pogromczyni: Śmierć jest twoim darem.
Buffy: Śmierć...

Powró do teraźniejszości. Zbliżenie twarzy Buffy.

Głos Pierwszej Pogromczyni: ... jest twoim darem.

Buffy marszczy brwi. Powoli się odwraca
Ujęcie platformy wystającej w powietrze. W oddaleniu zdaje się, że w niebie otwierają się dziury.
Niebo staje się nieco jaśniejsze, gdyż słońce próbuje wstać.
Buffy wygląda na uspokojana. Odwraca się w stronę Dawn, która patrzy z szeroko otwartymi
oczami.

Dawn: Buffy... nie!
Buffy: Dawnie muszę.
Dawn: Nie!
Buffy: Posłuchaj mnie. Proszę, nie ma dużo czasu, słuchaj.

Kamera odjeżdża, ukazując obie. Buffy kładzie ręce na ramionach Dawn i mówi do niej, ale nie
słyszymy słów. Dawn zaczyna płakać. Za nimi wciąż strzelają błyskawice.
Zbliżenie twarzy Buffy. Głaszcze bok twarzy Dawn, a potem całuje ją w policzek. Dawn wciąż
płacze.
Buffy się odwraca. Pokazywana w zwolnionym tempie zbiega po platformie. Dawn stoi w miejscu
płacząc.
Buffy wpada do wnętrza portalu i zostaje tam zawieszona. Na jej twarzy maluje się ból.
Ujęcie z dołu ukazujące portal, który skręca się i trzeszczy.
Ujęcie twarzy Buffy wewnątrz portalu.
Poczatek rozwlekłej, ostatecznej przemowy Buffy do Dawn.

Głos Buffy: Dawn, posłuchaj mnie. Posłuchaj.

Ujęcie Buffy wciąż płaczącej na platformie.

Głos Buffy: Kocham cię. Zawsze będę cię kochać.

Ujęcie Buffy wewnątrz portalu.

Głos Buffy: Ale to jest zadanie, które muszę wykonać.

Ujęzia z daleka ukazujące portal, który kurczy się i znika. Słońce wschodzi.
Ujęcie dołu. Willow i Tara, obejmując się wzajemnie, idą naprzód. Za nimi Giles, a dalej Xander,
trzymający Anyę w ramionach. Wszyscy oni ida naprzód patrząc na coś, czego nie widzimy.

Głos Buffy: Powiedz Gilesowi... powiedz Gilesowi, że uporałam się z tym. I, i że ze mną wszystko
w porządku.

Odjazd kamery. Widzimy, że wszyscy patrzą na martwe ciało Bufy leżące pośród gruzu. W tle
widac Spike'a, który stara się podejść, ale upada na ziemię, gdy uderzają go promienie słońca.
Zbliżenie Spike'a. Jego twarz jest zakrwawiona.
Zbliżenie Willow i Tary. Willow zaczyna płakać.

Głos Buffy: I daj moją miłość moim przyjaciołom.

Ujęcie Xandera i Anyi, którzy smutno patrza na Buffy. Anya opuszcza głowę na ramię Xandera.

Głos Buffy: Musisz się teraz nimi opiekować.

Ujędia Gilesa, który wygląda smutno.

Głos Buffy: Musicie się nawzajem sobą opiekować.

Giles zaczyna płakać. ujęcia Spike'a chowającego twarz w dłoniach, płaczącego.

Głos Buffy: Musicie być silni.

Ujęcie Dawn wolno schodzącej po schodach, która trzyma się pod boki, zauważa innych.

Głos Buffy: Dawn, najtrudniejszą rzeczą na tym świecie... jest życie na nim.

Dawn znowu zaczyna płakać.
Ujęcie Buffy, gdy przemawia do Dawn kilka minut wczesniej.

Buffy: Bądź odważna. Żyj.

Ujęcie Buffy z powrotem na schodach.

Głos Buffy: Dla mnie.

Scena na cmentarzu. Jest dzień. Jest słonecznie i ładnie. Wokół trawa i drzewa. Najazd na
nagrobek. Mały bukiet kwiatów leży przed ni na trawie.
Na nagrobku pisze:

Buffy ANNE SUMMERS
1981-2001
UKOCHANA SIOSTRA
ODDANA PRZYJACIÓŁKA
URATOWAŁA ŚWIAT
WIELE RAZY.

Koniec.



Autor tłumaczenia: AxXOlotl  

~Ender's SMG~*~BuffyPedia~
"Buffy The Vampire Slayer" TM and © (or copyright) Fox and its related entities. All rights reserved. This web site, its operators and any content on this site relating to "Buffy The Vampire Slayer" are not authorized by Fox.