~ Sleeper ~

translated by Technopagan


Tłumaczenie oryginalnie umieszczone w Buffypedii (www.buffypedia.prv.pl)
[Nie zmieniaj powyższych linii]

Uśpiony

 

(Jesteśmy w mieszkaniu Xander’a. Słyszymy uporczywe pukanie do drzwi. Z sypialni wychodzi Xander i zmierza w kierunku drzwi wejściowych.)

XANDER: Dobra, dobra, idę. Już nie śpię. Jest w pół do piątej nad ranem, wspaniała pora. (głośniej) Kto tam?

BUFFY: To ja.

XANDER: (otwiera drzwi) Buffy?

BUFFY: Gdzie jest Spike?

XANDER: Spike?

BUFFY: (wchodzi do mieszkania, zaczyna się rozglądać, jest zdenerwowana) Spike. Xander, czy on tu jest?

XANDER: N-nie, w-wyszedł. Tak sądzę, nie było go, gdy wróciłem.

BUFFY: Wiesz gdzie mógł pójść?

XANDER: Nie wiem, jest stworzeniem nocy, pewnie gdzieś się wałęsa. A co, cos się stało? Wpakował się w kłopoty?

BUFFY: Mam nadzieję, że nie.

(Cięcie. Spike nuci piosenkę i wykopuje grób w piwnicy. Z boku leży ciało młodej dziewczyny, którą zabił w końcówce poprzedniego odcinka. Spike podnosi ją za kołnierz, wrzuca do grobu i zaczyna zakopywać, nadal nucąc jakąś melodię.)

(Cięcie. Dzień, Londyn. Do mieszkania, które z dziwnych powodów przypomina mieszkanie Giles’a wchodzi mężczyzna, który z tych samych powodów przypomina Giles’a ;) w ręku trzyma teczkę i książki, jedną z nich czyta, zauważa, że stolik w przedpokoju jest rozbity, tak jak i wazon z kwiatami, odkłada książkę.)

ROBSON: Nora? Nora? (znajduje ciało młodej dziewczyny leżące na podłodze, klęka przy niej. Nagle pojawia się za nim mężczyzna w habicie, który usiłuje go zasztyletować, pseudo Giles’owi udaje się obronić książką :) Nóż wbija się w księgę. Przeciwnicy wymieniają profesjonalne ciosy, jak można przypuszczać główny bohater scenki jest zapewne obserwatorem, „mnich” ląduje na podłodze. Mężczyzna podbiega do ściany i w momencie, kiedy ściąga z niej sztylet drugi mnich wbija mu nóż w plecy. Mężczyzna upada na podłogę.)

(Cięcie. Willow wpada do domu Buffy.)

WILLOW: Buffy!

DAWN: (siedzi na podłodze zrujnowanego salonu, trzyma poduszkę, mówi ze złością) Nie ma jej tu.

WILLOW: Dawn? O mój Boże. Co ty-? Dawn, co tu się stało? Co- jesteś ranna.

DAWN: Nic mi nie jest.

WILLOW: Poczekaj, tylko zobaczę (nachyla się nad Dawn, ogląda jej twarz)

DAWN: Widziałam mamę.

WILLOW: Co?

DAWN: Była tutaj, Willow. Widziała ją. Była tu i rozmawiała ze mną.

WILLOW: (cicho) Oh, kochanie.

DAWN: Nie, ona-ona była dokładnie tu, i za chwilę już jej nie było-

WILLOW: To nie była ona.

DAWN: (zaskoczona) Co?

WILLOW: A przynajmniej nie wydaje mi się, ah, ja też coś widziałam i to wyglądało jak ktoś inny, ale to nie była ta osoba.

DAWN: Nie rozumiem.

WILLOW: To było nasz czarny charakter, ten, o którym wiedzieliśmy, że nadejdzie.

DAWN: Ale tak właśnie powiedziała, mama powiedziała, że to nadchodzi i jest już blisko i że nas kocha. Więc, to musiała być ona, prawda? Przecież jej ostrzeżenie było prawdą.

WILLOW:  Nie wiem, uh, po prostu nie sądzę, że teraz możemy temu ufać.

DAWN: Może to zło, które nawiedziło ciebie było też tutaj. Może to ono próbowało powstrzymać mamę, bo ona starał się mnie ochronić, może-

(Cięcie. Xander przygotowuje coś w kuchni.)

XANDER: Po co wampir miałby kłamać o tym, kto go stworzył? Żeby szpanować, ten kto mnie zmienił jest lepszy od tego, który zrobił to z tobą. (Już wiemy, że Xander przygotowywał herbatkę, albo kawę, w każdym razie coś w kubku)

BUFFY: Nie powiedziałam, że mu nie wierzę.

XANDER: Ale nie chcesz wierzyć? (Buffy nic nie odpowiada) Doba, spójrzmy na to obiektywnie. Spróbujmy do tego dojść w całkiem rozumowy i racjonalny sposób, bo jak na razie zajmujemy się wszystkim tylko nie istotą sprawy.

BUFFY: Spike nie mógł tego zrobić. Nie mógłby, nawet gdyby chciał.

XANDER: Dlaczego nie?

BUFFY: Po pierwsze chip, pamiętasz o tym? Nie może nikogo skrzywdzić.

XANDER: To nie powstrzymało go przed krzywdzeniem ciebie. Dobra, obiektywnie, może chip przestał działać.

BUFFY: Działa, widziałam.

XANDER: Naprawdę? A może Spike chce, żebyś tak myślała.

BUFFY: Sądzisz, że udaje?

XANDER: Nie wiem tego, ty też nie.

BUFFY: Nie, nie, coś w tym jest, czuję to. On jest inny, zmienił się. A jeśli tylko gra, to wiemy komu należy się Oskar-

(Do mieszkania wchodzi Spike.)

SPIKE: To nie wróży nic dobrego. Ty tu o tej godzinie? Jakieś problemy?

BUFFY: Nie, żadnych. Ja tylko, my tylko-

SPIKE: Dobra (zamyka drzwi) to nie moja sprawa. Nie przejmujcie się.

BUFFY: Spike! Em. (po chwili) Jak ci minął wieczór?

SPIKE: W porządku, a twój? Spotkałaś jakieś demony?

BUFFY: Jednego. Wampira. W sumie to był ktoś, kogo znałam, trochę. Holdon, Holdon Webster. (wyraźnie czeka na reakcję Spike’a)

SPIKE: (podchodzi do niej bliżej) Więc go znałaś? To musiało być niemiłe.

BUFFY: Tak.

SPIKE: Cóż, idę spać. (wchodzi do „siebie”) Dobranoc.

XANDER: Widziałaś to? Widziałaś jak zareagował, gdy wspomniałaś o Websie? Nieźle, ciekawe, co to miało znaczyć.

BUFFY: Słońce zaraz wzejdzie, muszę zajrzeć do Dawn. Ktoś musi pilnować Spike’a.

XANDER: Zaraz, zaraz. Jak mówisz ktoś, to masz na myśli mnie. A ja muszę iść do pracy, mam ważne zebranie za kilka godzin.

BUFFY: Xander, to poważna sprawa. Nie możemy pozwolić, żeby stąd wyszedł dopóki się nie upewnimy czy znowu nie zabija. Musimy znaleźć kogoś, kto mógłby go przypilnować.

(Cięcie. Anya stoi w salonie u Xander’a, Xander w garniturze odsłania żaluzje.)

ANYA: O nie. Zapomnij o tym, Harris.

XANDER: Przestań Anya, przez telefon powiedziałaś, że to zrobisz.

ANYA: Tak, ale to- (podchodzi bliżej i zniża głos) To było przed tym, jak powiedziałeś, że Spike znowu zabija. A teraz chcesz mnie tu z nim zostawić, samą?

XANDER: (do siebie) A wcześniej mogłaś z nim zostać.

ANYA: Co to miało znaczyć?

XANDER: Nic, posłuchaj, nie wiemy czy kogoś zabił, ostatnio. To może być pomyłka.

ANYA: Tak, ale ty tak nie uważasz. Przeszukaliście jego pokój, żeby znaleźć jakieś ślady? Trofea po ofiarach, zabójcy lubią takie rzeczy, skalpy skóry, naszyjniki zrobione z ludzkich zębów.

XANDER: Wiesz, nie wpadłem żeby tego poszukać, ale dzięki za podpowiedź. Dobra, będę z powrotem koło 7.

ANYA: Co? To ma być wszystko, nie zostawisz mi nawet kuszy, albo miotacza ognia, żebym miała się czym bronić?

XANDER: Nie, nie chcę, żeby coś podejrzewał, poza tym nie chcę żebyś wchodziła mu w drogę. Zadzwoń do Buffy jak tylko wyjdzie. Nic ci nie będzie. (bierze teczkę i żółty kask :) i wychodzi)

ANYA: Lepiej żebyś miała rację, bo ja zostanę wampirem ugryzę cię w tyłek.

XANDER: To nie byłby pierwszy raz. (uśmiecha się do niej)

ANYA: Że co? (Xander zamyka za sobą drzwi)

(Cięcie. Willow jest na piętrze w domu Buffy, nagle słychać trzaśnięcie drzwi wejściowych, Buffy wbiega po schodach na górę.)

BUFFY: Dawn! Dawn!

WILLOW: Buffy, już dobrze. Nic jej nie jest, nie jest ranna. Jest tylko zmęczona, ale w końcu udało jej się zasnąć.

BUFFY: Co tu się do diabła stało. Parter wygląda jakby-

WILLOW: Działo się tam piekło? Dokładnie. To wielkie zło, które miało się zjawić, sądzę, że właśnie się pojawiło.

BUFFY: O, Boże. I zaczęło od Dawn?

WILLOW: Od nas obu. Buffy, to coś nas zna. Sprawiło, że sądziłyśmy, iż rozmawiamy z ludźmi, których znałyśmy. W moim przypadku to miała być wiadomość od Tary, a Dawn widziała… waszą mamę. To coś sprawiło, że mu uwierzyłam, zanim zaczęło przekazywać okropne wiadomości od Tary, ale przed tym jego kłamstwa były bardzo przekonywujące. To wydawało się prawdziwe.

BUFFY: (zamyślona) Kłamstwa?

WILLOW: Może były po to, żeby nas zdezorientować, albo tylko po to żeby zadać nam ból.

BUFFY: Wampir, którego zabiłam w nocy, powiedział mi, że Spike go zmienił, dwie noce wcześniej.

WILLOW: Ale to niemożliwe, prawda? Może to było to coś, może kłamał. Może to nie był prawdziwy wampir.

BUFFY: Sproszkował się wystarczająco prawdziwie.

WILLOW: Buffy, sądzisz, że Spike jest-?

BUFFY: Nie mogę, mam nadzieje, że nie. Ale jeśli się mylę, a on jest, to muszę się sama o tym przekonać. I muszę tak być, żeby go powstrzymać.

(Cięcie. Dom Xander’a. Anya siedzi na kanapie, spogląda w stronę drzwi do pokoju Spike, wstaje, wzdycha i podchodzi do drzwi, wchodzi po cichu do jego pokoju. Zamyka drzwi, mmm, widzimy jak Spike śpi, a prześcieradło którym jest przykryty leży w tak ambitny ;) sposób, że domyślamy się, iż śpi nago. Anya zaczyna myszkować po pokoju, przeszukuje szuflady, po chwili obszukuje spodnie, cały czas trzyma w ręku kołek. Spike odwraca się na bok, Anya przeszukuje jego kurtkę, w tym momencie Spike budzi się i łapie ją za rękę.)

SPIKE: Anya, bądź bezpośrednia i powiedz mi, co ty tu robisz?

ANYA: Więc, Spike. Jestem tu, oczywiści po, emm, seks.

SPIKE: (podnosi się na łóżku) Co proszę?

ANYA: Ty i ja, tu i teraz. No dalej. (wymachuje kołkiem) Zaczynajmy, mój ty duży zły chłopczyku.

SPIKE: Zaraz, zaraz, Anya, chwileczkę. To nie jest dokładnie- (zauważa kołek, który Anya trzyma w ręku) Czy to jest kołek?

ANYA: Tak, to perwersja. (odkłada kołek)

SPIKE: No tak, racja. Kiedy go-

ANYA: (przykłada mu palce do ust) Żadnych pytań, nic nie mów. Nic na to nie poradzę, nie mogę przestać myśleć o tobie. I o nas. I o naszym krótkim, ale niezapomnianym razie. To znaczy, przecież po co innego bym tu przyszła. Co miałabym szukać dowodów na to, że jesteś jakimś świrniętym seryjnym mordercą. (śmieje się nerwowo) Nie wiem czemu to powiedziałam, ża pomnij o tym. Przemawia przeze mnie szaleństwo, nerwy. Nerwy i napalenie. Zamknij się William i weź mnie, weź mnie teraz. (nachyla się i zaczyna całować go po szyi, Spike się odsuwa, Anya też)   

SPIKE: Anya, nie chodzi o to, że to nie jest kuszące. Oczywiście, że gdyby sprawy wyglądały inaczej od razu bym na to poszedł.

ANYA: Spoko, nie ma sprawy, rozumiem. (po chwili, z wyrzutem) Uważasz, że jestem gruba.

SPIKE: Co?

ANYA: To albo to, albo moja fryzura.

SPIKE: To głupie, jest całkiem ponętna.

ANYA: O, racja. Czyli podoba ci się moja fryzura?

SPIKE: Uwielbiam ją.

ANYA: Tak, jako przyjaciel.

SPIKE: Anya.

ANYA: Wolałam jak nie miałeś duszy.

SPIKE: Oh, proszę cię, jak tylko chciałem ci wyjaśnić-

ANYA: A ja tylko mówię, że Spike bez duszy od razu wziąłby się do roboty i byłabym już w połowie drogi do krainy rozkoszy.

SPIKE: Potrzebuję spodni. (Anya podaje mu spodnie)

(Cięcie. Noc, Sunnydale. Anya siedzi na fotelu znudzona i przegląda jakieś czasopismo, z pokoju wychodzi Spike.)

SPIKE: Nie chciałem zranić twoich uczuć.

ANYA: A kto tu jest zraniony. Nic mi nie jest. (nie odrywa wzroku od gazety)

SPIKE: Racja. Posłuchaj, mam kila rzeczy do zrobienia.

ANYA: Mnie one nie dotyczą. (Spike wychodzi, Anya patrzy za nim, po chwili podnosi słuchawkę i wybiera numer) To ja, właśnie wyszedł.

(Cięcie. Zatłoczona ulica w Sunnydale, mężczyzna gra na harmonijce ustnej melodię, którą wcześniej nucił Spike. Spike zaczyna nucić melodię. Z tłumu obserwuje go Buffy. Spike podchodzi do młodej dziewczyny i zaczyna z nią rozmawiać, po chwili zaczynają razem iść, Buffy stara się nie stracić go z oczu, co jest dość trudne.)

DZIEWCZYNA: Więc, em, co to za imię, Spike? (Buffy najwyraźniej gubi Spike, kiedy ten razem z dziewczyną wchodzi w pobliską uliczkę) Co mam zgadywać? (śmieje się, zatrzymują się w uliczce) Dobrze. Będę zgadywać, jesteś trochę zły. (Buffy biegnie w stronę uliczki) Mam rację?

SPIKE: Mhm.

DZIEWCZYNA: Jesteś złym chłopcem, ale to mi nie przeszkadza. Nudziłam się, stojąc tak w kolejce. Nie znoszę czekania (zaczyna całować Spike’a po szyi) Wiesz, o czym mówię? (Spike zaczyna całować ją po szyi, kiedy nagle podnosi wzrok i dostrzega Buffy)

BUFFY: Wiesz, że tego chcesz. Wiesz, że ja chcę żebyś to zrobił.

DZIEWCZYNA: Czy wszystko w-

(Spike zmienia się w wampira, dziewczyna krzyczy. Spike wgryza się w jej szyję.)

BUFFY: Dobry chłopiec. I co, od razu lepiej. (Spike upuszcza dziewczynę na ziemię, znowu wygląda jak człowiek, mija Buffy i odbiega. Buffy zmienia się w Spike, dla tych, którzy niezbyt zrozumieli ;) w uliczce było Zło, które przyjęło postać Buffy, a potem zmieniło się w Spike’a… fajne to Zło, co? ;) dla ułatwienia będę pisać Spike i EvilSpike.)

EVILSPIKE: No i jakby tu to wykorzystać.

(Cięcie. Buffy zrzuca Spike z łóżka.)

BUFFY: Zabiłeś ją?

SPIKE: Co?

BUFFY: Tę dziewczynę, wczoraj?

SPIKE: Jaką dziewczynę? O czym ty mówisz? (zapala lampkę przy łóżku)

BUFFY: Widziałam pierwszy akt, ale opuściłam wielki finał. Zabiłeś ją? Zmieniłeś ją? Jest teraz jedną z was?

SPIKE: Ty-Czy ty mnie śledzisz?

BUFFY: (ze złością) Odpowiedz na pytanie. Gdzie ona jest.

SPIKE: Kto wie, ja tylko z nią rozmawiałem.

BUFFY: Serio? Jak dla mnie wyglądało to na coś więcej.

SPIKE: Cóż, na pewno jej nie zaatakowałem. Skąd ci to przyszło do głowy, wiesz, że nie mogę.

BUFFY: Racja, chip.

SPIKE: Nie, nie chip, nie chip do diabła. Sądzisz, że przeszedłem przez to wszystko, żeby odzyskać duszę, a potem- (wzdycha) Buffy, lewo udaje mi żyć z tym, co zrobiłem, to mnie cały czas prześladuje. A jeśli sądzisz, że postanowiłem dodać kogoś do listy ofiar, to chyba zwariowałaś.

BUFFY: Więc co? Łazisz po promenadzie szukając pijanych panienek, bo tak bardzo pragniesz rozmowy.

SPIKE: Ooooh, więc o to chodzi. Racja.

BUFFY: Co?

SPIKE: Jesteś zazdrosna.

BUFFY: Nie zaczynaj swoich gierek. Nie teraz.

SPIKE: Widziałaś jak rozmawiałem z inną, zajmowałem się kimś innym. Trafiłem w czuły punkt, co?

BUFFY: Nie pochlebiaj sobie.

SPIKE: To cię boli, ale nie chcesz się do tego przyznać, więc wymyślasz takie brednie.

BUFFY: Wampir, którego zabiłam powiedział mi, że-

SPIKE: Co ci powiedział? Że wychodzę? Tak, rozmawiam z ludźmi, kobietami. Rozmawiam z nimi, bo nie mogę porozmawiać z tobą.

BUFFY: Spike, oszczędź sobie.

SPIKE: Pomysł, że bezduszny Spike może znowu zabijać jest z niczym w porównaniu z myślą, że inna dziewczyna może coś dla mnie znaczyć. Nic nie mogłem poradzić na to, że wszczepili mi tego chip’a, ale to ja chciałem odzyskać duszę, dla ciebie.

BUFFY: (cicho) Wiem.

SPIKE: Więc tak, spędzam czas z innymi, ale to wszystko, tylko czas. Ale w tym wszystkim i tak nadal chodzi o ciebie.

BUFFY: Spike, ten wampir powiedział mi, że go zmieniłeś.

SPIKE: To nie znaczy-

BUFFY: Powiedział, że go zabiłeś, porzuciłeś gdzieś na parkingu.

SPIKE: A ty mu wierzysz? Wampiry-

BUFFY: Śledziłam cię w nocy i wiesz co, nie wyglądałeś na samotnego ani smutnego, to wyglądało jakbyś wchodził na polowanie.

SPIKE: Nie możesz tego wiedzieć.

BUFFY: Więc opowiedz mi, opowiedz co się stało, rozmawiałeś z nią, a potem?

SPIKE: Rozmawialiśmy, tylko to pamiętam.

BUFFY: Tylko to pamiętasz?

SPIKE: Nie wiem, wychodzę, rozmawiam z ludźmi, to nudne, wszystko zlewa się w jedno.

BUFFY: No jeśli tyle zapominasz, to mo-

SPIKE: Nie tyle. Smak ludzkiej krwi, to pamiętam.

BUFFY: Siedziałeś na Piekielnych Ustach i rozmawiałeś z niewidzialnymi ludźmi, i to ostatnio. Jak możesz być pewny, że-

SPIKE: Nie! Mylisz się! Masz słowo kupy prochu i ani cienia dowodu.

BUFFY: Więc jakiś zdobędę. (wychodzi z pokoju)

(Cięcie. Dom Buffy, dzień. Salon, Willow siedzi przy komputerze, Anya przegląda książki, Buffy chodzi po pokoju. Dawn stoi w pobliżu.)

BUFFY: Dobra, znajdźmy jakieś dowody.

ANYA: Jesteś pewna, że tego chcesz?

BUFFY: Chodzi mi te mówiące, że tego nie zrobił.

DAWN: Sądzisz, że Spike zmienia ludzi, bo ten wampir ci tak powiedział. Ale wtedy w nocy wszystkim nam powiedziano rzeczy, które nie były prawdziwe.

WILLOW: Możliwe.

DAWN: Co? Co możliwe?

WILLOW: No wiesz, tylko dlatego, że to nie były duchy naszych przyjaciół, tylko coś złego. To nie znaczy, że nie mogły mówić prawdy.

ANYA: Ja jak byłam zła, to cały czas mówiłam prawdę.

BUFFY: Nie możemy nic zakładać, potrzebujemy faktów.

ANYA: Jeśli Spike znowu zabija, to czy nie powinno być więcej martwych ludzi ze śladami na szyi, to możemy sprawdzić.

WILLOW: Nie,

ANYA: Nie, nie możemy tego sprawdzić, ale to proste, ten komputer to kretyn.

WILLOW: Nie, nie ma wzrostu liczby takich przypadków, ale-

BUFFY: Ale co?

WILLOW: Zaginieni. Koło ośmiu. Oh. Dziesięciu. Nie znaleziono ciał, po prostu zaginęli. Głównie młodzi, w większości kobiety.

DAWN: Więc to prawda. To, co ten wampir powiedział Buffy kazało się prawdą.

BUFFY: Możliwe, ale to nadal nie dowodzi, że Spike to zrobił. A teraz on jest jedynym, który znam prawdę.

(Cięcie. Spike ubiera kurtkę, obszukuje kieszenie, znajduje paczkę papierosów, spogląda na nią.)

(Cięcie. Spike przypomina sobie blondynkę, którą poznał w The Bronze, to były jej papierosy.)

(Cięcie. Kolejne wspomnienie, to ciało dziewczyny leżące przed domem ze śladami ugryzień na szyi.)

(Cięcie. Spike przygląda się paczce papierosów, po chwili wychodzi z pokoju.)

(Cięcie. W salonie siedzi Xander, ogląda telewizor i coś je. Gdy zauważa Spike’a rzuca się pomiędzy niego i drzwi.)

XANDER: Nie, nie, nie. Nie wyjdziesz.

SPIKE: Muszę wyjść.

XANDER: Buffy bardzo wyraźnie zaznaczyła, żebyś nie wychodził.

SPIKE: Wiem, co pogromczyni ci powiedziała. To nieprawda, wypuść mnie, a znajdę sposób, żeby to udowodnić.

XANDER: Wymienię przyczyny dla których to się nie stanie, po pierwsze- (Spike wymierza Xander’owi uderzenie w twarz, Xander upada na podłogę, Spike łapie się za głowę, hej, chip działa ;) i wychodzi… [dygresja na marginesie ;) Właśnie zobaczyłam pająka na ścianie obok kompa, kurde, ale się przestraszyłam!! Głupia ja ;)]) 

(Cięcie. The Bronze. Młoda dziewczyna w długich blond włosach gra na gitarze i śpiewa balladę.)

WOKALISTKA: Tak to właśnie jest,

Będziesz zły na siebie

I pomyśl, że możesz wymyślić coś innego,

A ja usłyszę dźwięk dzwonków,

Bo nie mogę cię powstrzymać, kochanie.

Bo ja nie uznaje przekupstwa,

Nie chce żadnych jasno świecących monet.

Więc budzę się przy placu targowym-

(Kamera podjeżdża do baru, Spike rozmawia z barmanem.)

SPIKE: Miała blond włosy, wyglądała sympatycznie, siedziałem tu z nią i rozmawiałem. (przejście kamery, Spike rozmawia teraz z dziewczyną w rudych, kręconych włosach) Wczoraj. Szukam jej, może ją widziałaś?

DZIEWCZYNA: Nie, przykro mi.

WOKALISTKA: Tu chodzi tylko o wstyd.

(Spike chodzi po klubie, rozgląda się.)

I nie ważne, czego chcą,

Nie mów jak masz na imię.

(Spike wchodzi na piętro.)

(Cięcie. Dom Buffy, Buffy rozmawia przez telefon komórkowy.)

BUFFY: Uderzył cię?

(Cięcie. Mieszkanie Xander’a. Xander przykłada sobie lód do twarzy.)

XANDER: Znokautował mnie. Nie ma go od co najmniej pół godziny.

(Cięcie. Buffy.)

BUFFY: Nie wiesz, gdzie mógł pójść?

(Cięcie. The Bronze, wokalistka śpiewa już inną piosenkę. Spike siedzi na piętrze, wypija łyka z piersiówki. Podchodzi do niego młoda murzynka.)

MURZYNKA: Ktoś z nich ukradł ci portfel?

SPIKE: Niby dlaczego?

MURZYNKA: Wpatrujesz się w ten tłum, jakbyś szukał ofiary.

SPIKE: Szukam pewnej dziewczyny, którą tu poznałem.

MURZYNKA: Czy to byłam ja?

SPIKE: Przykro mi, złotko, nie sądzę.

MURZYNKA: Nawet gdybym zapytała się jeszcze milej. (zaczyna się przymilać do Spike’a) A może jesteś typem, którego trzeba przekonywać.

SPIKE: Dam ci dobrą radę, jestem typem, którego lepiej zostawić w spokoju.

MURZYNKA: Oh, rozumiem. Wolałbyś żebym wystąpiła w czymś wygodniejszym. (Dziewczyna zmienia się w wampira. Spiek zrywa się z miejsca) Wybijemy wszystkim po kolei, czy najpierw zablokujemy wyjścia i urządzimy rzeźnię?

SPIKE: Odejdź ode mnie.

MURZYNKA: Nie spodziewałam się takiej reakcji, nie byłeś taki nieśmiały, kiedy mnie ugryzłeś. Nie pytam czy zostaniemy partnerami, sądziłam, że możemy się trochę zabawić. (spogląda na parkiet, gdzie tańczy para młodych ludzi) Ja wezmę jego, a ty ją. Albo odwrotnie, wszystko jedno.

SPIKE: Nie, kłamiesz. (Spike łapie ją za rękę, dziewczyna uderza go w twarz. Wymieniają kilka ciosów.)

MURZYNKA: Więc to była dla ciebie tylko jednonocna rozrywka. (Wokalistka zaczyna śpiewać szybszy kawałek, muzyka zagłusza, najwyraźniej ;), odgłosy walki. Spike dość poważnie obrywa od wampirzycy, w końcu udaje się mu skołkować wampirzycę, przy okazji wyrzucając ją z balkonu. Co dość ciekawie wygląda, gdyż to co widzą ludzie w klubie i zespół grający na scenie to dziewczyna spadająca z balkonu po drodze rozsypująca się w proch. Zespół na chwilę przestaje grać, na sali zapada cisza, po chwili wszystko wraca do normy.)

(Cięcie. Buffy stoi przed The Bronze, podchodzi do tylnego wejścia, przy nim siedzi młody czarnoskóry mężczyzna.)

MĘŻCZYZNA: Hej, słonko, jak chcesz wejść, to proszę. (otwiera drzwi)

BUFFY: Oh, w sumie, to potrzebuję pomocy. Szukam pewnego gościa, wysoki, blond włosy, skórzana kurtka, brytyjski akcent. Trochę blady, ale seksowny.

MEŻCZYZNA: Ta, znam go. Wygląda jak Billy Idol.

BUFFY: W sumie to Billy skopio- Nie ważne, był tu?

MEŻCZYZNA: To twój chłopak, czy coś?

BUFFY: Nie, tylko musze go znaleźć. Jak najszybciej.

MEŻCZYZNA: Przychodzi tu często i każdego wieczoru wychodzi z inną dziewczyną. Panienki lecą na jego wygląda.

BUFFY: Ile ich było?

MEŻCZYZNA: Posłuchaj, jeśli to nie twój chłopak, odpuść go sobie. To rasowy gracz.

(Cięcie. Spike przechodzi obok schodów, po których schodzi zespół. Ten sam, który wcześniej grał na scenie.)

WOKALISTKA: Wiecie co, nie znoszę grać w miastach w których są wampiry.

(Spike podchodzi do telefonu, wrzuca kilka drobniaków, wybiera numer.)

SPIKE: Halo? To ja (następuje chwila ciszy) Widzę. Sądzę, że zaczynam sobie przypominać. Obawiam się, że zrobiłem coś bardzo złego.

(Cięcie. Buffy stoi przed klubem, w ręku trzyma telefon.)

BUFFY: Gdzie jesteś?

SPIKE: Muszę, muszę się z tobą zobaczyć. Jest taki dom przy 6304 Hoffman Torrace.

(Cięcie. Buffy.)

BUFFY: Spotkamy się tam.

(Cięcie. Wracamy do Spike. Spike odkłada słuchawkę, odchodzi dwa kroki od aparatu, nagle za nim pojawia się drugi Spike :))

EVILSPIKE: Nie powinieneś był tego zrobić. To nie jest czas na to, jeszcze nie. Nie działasz zgodnie z planem. Ale jakoś to wykorzystamy. (Spike wpatruje się w swojego sobowtóra, zszokowany)  

(Cięcie. Dom.)

(Cięcie. Spike otwiera drzwi i schodzi do piwnicy. Buffy stoi za nim.)

SPIKE: Tu, na dole. (Buffy zostaje u góry schodów) Nie zejdziesz? (Buffy się nie rusza) Rozumiem, to ryzykowne posunięcie. (nagle przed nim staje EvilSpike.)

EVILSPIKE: Musi być porządek, a pogromczyni go psuje. Ale to nam nie popsuje zabawy, prawda?

SPIKE: (cicho) Nie ma cię tu.  

(Buffy schodzi na dół.)

BUFFY: W porządku, co chcesz mi pokazać?

SPIKE: Przypomniałem sobie, ta dziewczyna, odprowadziłem ją do domu, tą, którą widziałaś. I tę wcześniej. I sądzę, że je zabiłem. I, i sądzę, że zabiłem kobietę, która tu mieszkała i możliwe, że jeszcze innych.

BUFFY: (spogląda w podłogę) O mój Boże.

SPIKE: Dokładnie. Chyba tu ich pochowałem.

BUFFY: Spike, dlaczego?

SPIKE: Sam nie wiem. Nie wiem nawet jak, nie powinienem być w stanie-

(EvilSpike zaczyna nucić piosenkę, którą wcześniej nucił Spike.)

EVILSPIKE: Wcześnie pewnego ranka, jak słońce wschodziło, usłyszałem jak pewna rodzina śmiejąc się śpiewa sobie tak. Oh, nie przekonuj mnie- (Spike zaczyna mieć dziwną minę) –

BUFFY: Co? Co się dzieje?

EVILSPIKE: -Oh, nigdy mnie nie zostawiaj. Jak mogłaś mnie biednego tak wykorzystać?

BUFFY: Spike! (Spike odwraca się do niej zmieniony w wampira, Buffy wyciąga kołek, Spike wyrywa go jej z ręki i odrzuca na bok. Buffy wymierza Spike’owi cios w twarz, Spike podnosi kawałek szkła z rozbitek butelki) Spike, co ty wyrabiasz? (Spike i rozcina Buffy ramię szkłem, Buffy krzyczy z bólu, kpie Spike’a w krocze i powala go na podłogę) Spike, posłuchaj mnie, nie chcesz tego robić. (Spike zrzuca Buffy z siebie)

EVILSPIKE: A teraz dopiero zrobi się ciekawie. (z ziemi zaczynają wydostawać się świeżo powołane do życia wampiry)

BUFFY: O Boże. (wymierza Spike’owi cios, tak, że ten ląduje w drugim końcu piwnicy. Buffy zaczyna walczyć z kilkoma wampirami na raz.)

EVILSPIKE: Wiesz, co chcę, żebyś zrobił. (Buffy walczy ze zbyt dużą ilością napastników, dwa wampiry łapią ja za ręce i unieruchamiają) Czekają na ciebie. Weź ją, spróbuj jej. Uczyń ją słabą. (Spike powoli idzie w kierunku Buffy)
BUFFY: (szarpie się) Spike. (Spike podchodzi do niej, warczy, nachyla się do jej krwawiącego ramienia i zlizuje z niego krew. Nagle pojawiają się flashbacki, jak Spike gryzie swoje kolejne ofiary i jak niesie jedną z nieżywych dziewczyn na rękach. Spike odrywa się od ramienia Buffy, nie ma już twarzy wampira. Kolejne sceny jakie widzimy, to Spike wykopujący grób w piwnicy, wypijający krew ze swojej ofiary.)

SPIKE: Pamiętam.

(Wracamy do Spike’a, który odsuwa się od Buffy, w tym momencie widzimy znowu sekwencje tych samych scen, tyle, że w przyspieszonym tempie. Spike spogląda na Buffy i z przerażeniem rzuca się w kąt pomieszczenia. Buffy wyswobadza się z uchwytu wampirów i zabija je wszystkie.)

(Cięcie. Spike siedzi w koncie piwnicy, zakrywa głowę rękami. Nagle obok niego pojawia się EvilSpike.)

EVILSPIKE: Zawiodłeś mnie. Teraz ona cię zabije. Przegrałeś, stary.

BUFFY: (zauważa, że z ziemi wydostaje się ręka wampira, Buffy wyciąga wampira na powierzchnię) Przykro mi, to moja praca. (skołkowuje demona, podchodzi do Spike’a, przez chwilę patrzą na siebie. Spike rozchyla koszulę)

SPIKE: Zrób to szybko, dobrze? On powiedział, że to zrobisz.

BUFFY: Kto tak powiedział?

SPIKE: Ja. To byłem ja, widziałem to. Byłem tu cały czas, mówiłem i śpiewałem. I była ta piosenka.

BUFFY: O czym ty mówisz?

SPIKE: (łapie się za głowę, mówi płaczliwym głosem) Nie wiem. Proszę cię, nie pamiętam. Nie każ mi pamiętać. Spraw żebym znowu zapomniał. (krzyczy jakby na kogoś, kto stoi obok) Zrobiłem to, co chciałeś.

BUFFY: Coś tu jest. (rozgląda się po piwnicy, odrzuca kij, którym zabiła poprzednie wampiry)

SPIKE: Nie, proszę, potrzebuję tego. Nie mogę wypłakać swojej duszy, ona nie chce odejść. Zabijałem i czuję każdego, każdego z nich.

BUFFY: (kuca obok Spike’a) To coś się nami bawi, nami wszystkimi.

SPIKE: Co to jest, dlaczego mi to robi?

BUFFY: Nie wiem.

SPIKE: Pomóż mi. Możesz mi pomóc?

BUFFY: Pomogę ci.

(EvilSpike stoi na schodach i z dezaprobatą przypatruje się tej scence.)

(Cięcie. Widzimy Spike’a owiniętego kocem i trzęsącego się.)

ANYA: I ty mu wierzysz?

BUFFY: Nie widziałaś go tam na dole.(W dalszym planie widzimy siedzące Willow, Buffy, Xander’a i Anję) On naprawdę nie wiedział, co zrobił. Nie mógł tego kontrolować.

XANDER: Oh, czyli jest pozbawionym kontroli seryjnym zabójcą. Masz rację, to najlepszy rodzaj gościa.

DAWN: Zaraz, czy on- czy on tu zostanie?

BUFFY: Nie wiem, ale nie mam zamiaru spuszczać go teraz z oka.

WILLOW: Buffy, on się żywił ludzką krwią. To będzie miało efekty.

BUFFY: Nie będę go utrzymać tylko po to, żeby mu pomóc. Sądzę, że coś tam było. Mówiło do niego i zmusiło, żeby to zrobił.

WILLOW: To coś, co mówiło wcześniej do nas?

BUFFY: Możliwe. Cokolwiek to było, nieźle namieszało w głowie Spike’a.

XANDER: Więc chcesz go tu zatrzymać, bo-

BUFFY: Posłuchajcie, mamy doczynienia z czymś złym. A jeśli chcemy mieć szansę się z tym zmierzyć, musimy dowiedzieć się wszystkiego, co tylko możemy. bliżej nasz wszystkich to coś najbardziej zbliżyło się do Spike’a.

WILLOW: A jeśli chcesz to zrozumieć-

BUFFY: Będę musiała się zbliżyć do Spike’a.

XANDER: Nie, to zbyt niebezpieczne.

BUFFY: Nie mam wyboru. Cokolwiek to jest, co wypełza spod nas, jest złe i staje się coraz gorsze.

(Cięcie. Anglia. Do mieszkania mężczyzny, którego widzieliśmy na początku odcinka wbiega Giles.)

GILES: (spostrzega ciało kobiety leżące na podłodze) O dobry Boże. (sprawdza czy kobieta żyje, po chwili podnosi się) Robson, jesteś tu? Robson! (nagle słyszy ) Ty też. (ściąga okulary

ROBSON: Dobry Boże, sądziłem, że się nimi zająłeś.

GILES: Co?

ROBSON: Zaczęło się.

GILES: W porządku, rozumiem (za nim pojawia się człowiek w habicie, zamachuje się siekierą tuż nad jego głową) Zajmę się-



Autor: Technopagan


~Ender's SMG~*~BuffyPedia~

"Buffy The Vampire Slayer" TM and © (or copyright) Fox and its related entities. All rights reserved. This web site, its operators and any content on this site relating to "Buffy The Vampire Slayer" are not authorized by Fox.