~ Intervention ~

translated by Technopagan


Tłumaczenie oryginalnie umieszczone w Buffypedii (www.buffypedia.prv.pl)

[Nie zmieniaj powyższych linii]



Po raz pierwszy wyemitowany: 24/04/2001
Reżyseria: Michael E. Gershman
Scenariusz: Jane Espenson
Spis postaci: Angel / Anya / April / Ben / Buffy / Dawn / Demon / First Slayer / Giles / Glory / Jinx / Minister / Murk / Spike / Tara / Warren / Willow / Xander
Nowe postaci: BuffyBot

Interwencja


(Widzimy Buffy myjącą naczynia w kuchni, Dawn wyciera je, podchodzi do nich Giles trzymając ręcznik.)

BUFFY: Giles, nie musisz nam pomagać, sam gotowałeś.

GILES: Oh, przestań, lubię gotować. Dzieki pomaganiu wam czuję, że jestem potrzebny. (zaczyna wycierać talerz)

DAWN: Co powiesz na sprzątanie garażu w Sobotę? Poczujesz się niezastapiony.

GILES: (z ironią) Hmm, kusząca propozycja.

BUFFY: Dawn, jeśli w twoim pokoju są jakieś talerze, przynieś je zanim nauczą się chodzić i będziemy musiały im nadać imiona.

DAWN: Hej, wtedy miałam tylko pięć lat.

(Dawn wychodzi.)

GILES: Jak ona się trzyma? (Buffy rzuca mu znaczące spojrzenie) A ty?

BUFFY: W porządku. Cóż, czasami jest mi ciężko.

GILES: Tak mi przykro. Wszystko co mogę powiedzieć to, że będzie lepiej.

BUFFY: Musi być. (kończy mycie naczyć, wyciera ręce) Staramy się nie załamywać, popaść w rutynę.

GILES: To dobrze, rutyna jest dobra. W sumie to wydaje mi się, że moglibyśmy... powrócić do naszych treningów.

BUFFY: (nic nie mówi prze chwilę) Sama nie wiem. Myślałam, um, o tym żeby... może... zrobic sobie przerwę.

(Odkłada ręcznik i wchodzi do salony, Giles podąża za nią.)

BUFFY: Odpocząć trochę, nie robić wszystkiego na raz.

GILES: Ale szło ci tak dobrze.

BUFFY: By-byłeś wspaniały, pomagałeś mi i w ogóle. (siadają na sofie) Tylko, że zaczynam się czuć... nie czuję się z tym dobrze.

GILES: Z tym?

BUFFY: Trenowanie. Gromieniem. Wszystkiim na raz. To znaczy... mogę zabijać demony, aż do czasy, gdy zjawi się chaos, wtedy będę mogła pokonać
chaos, ale... ale nie podoma mi się to, co się ze mną dzieje.

GILES: Ale tyle już osiągnęłaś, wzmocniłaś się-

BUFFY: Tak. Fizycznie... tylko fizycznie. (bierze oddech) zaczynam się czuć, jakbym... przez bycie pogromczynią, wyzbywała się emocji.

GILES: Wyzbywała się emocji? Buffy-

BUFFY: Ty-tylko pomyśl o tym (wstaje i zaczyna chodzić po pokoju) Nigdy mnie nie było, gdy Riley mnie potrzebował, przy Angel'u też mnie zabrakło.
Byłam okropna dla Dawn.

GILES: W takich momentach-

BUFFY: Nie.

GILES: Masz prawo się tak czuć.

BUFFY: To się zaczęło o wiele wcześniej. Riley odszedł, ponieważ nie chciałam się przed nim otworzyć. A teraz odeszła moja mama... a kochałam ją
najbardziej na świecie... i ... i nie wiem, czy ona o tym wiedziała.

GILES: Oh, wiedziała. (wstaje i kładzie dłoń na ramieniu Buffy) Zawsze.

BUFFY: Nie wiem. Żeby gromić, zabijać... muszę być twarda. Może stanie się idelaną pogromczynią oznacza utracenie zdolności do miłości. Już teraz nie
jestem w stanie wypowiedzieć tych słów.

GILES: Buffy...

BUFFY: Giles... Kocham cię. Kocham... kocham, kocham, kocham. Giles, to brzmi tak dziwnie.

GILES: Cóż, nic dziwnego. (marszczy brwi, siada na stoliku) Jak poważna jest ta sprawa?

BUFFY: (przychodzi obok niego, siada na kanapie) W skali od jeden do dziesięciu, dziesięć.

GILES: Jest coś... w dziennikach obserwatorów... coś o krucjacie.

BUFFY: Krucjacie? Takiej jak ta po Świętego Grala?

GILES: Nie po Grala, po odpowiedzi. To zajęłoby ci dzień, może dwa.

BUFFY: Nie zostawię Dawn. Nie, gdy Glory jej szuka.

(Dawn wchodzi do pokoju, słyszy ostatanie słowa Buffy.)

DAWN: Pewnie, że zostawisz. (siada koło Buffy) O co chodzi?

GILES: Poprzednie pogromczynie odnajdywały skupienie i cel swoich działań, jest takie miejsce na pustyni, niedaleko stąd.

BUFFY: Ale nie mogę tam pojechać. (do Dawn) Nie zostawię cię samej, Dawn.

DAWN: Jeśli chcesz się czegoś dowiedzieć... to znaczy, jeśli czujesz, że ci to pomoże... sądzę, że powinnaś pojechać. (Widzimy uśmiechniętego Giles'a)
Reszta scooby gangu się mną zajmie, nic mi nie będzie.

(Buffy spogląda na Giles'a, odwraca się do Dawn obejmuje ją.)

BUFFY: Kocham cię, Dawn. Wiesz o tym, prawda?

DAWN: Tak. Też cię kocham.

BUFFY: Kocham cię... (nachalnie) naprawdę cię kocham.

DAWN: (narwowy uśmiech) To zaczyna być dziwne.

BUFFY: Przerpaszam. Ale to ważne, żebym ci to mówiła. Dziwna miłość jest lepsza niż jej brak.

(Przytulają się.)

(Cięcie. Widzimy Spike'a wpatrującego się w coś. Za nim stoi Warren.)

SPIKE: Podobno, to lepsze niż oryginał.

WARREN: (nerwowo) Lepsze niż oryginał.

(Widzimy parę nóg, kamera powoli przesuwa się w górę, widzimy stojącego robota, do złudzenia przypominającego Buffy. BuffyBot ma na sobie
jasnoróżową plisowaną spódnicę do kolan, o kilka tonów ciemniejszą bluzkę i czarną, skórzaną kurtkę. Stoi przed Spike'iem z zamkniętymi oczami.)

SPIKE: Wygląda dobrze, ale co z resztą? Niech pochodzi, coś powie.

(Warren upycha książki w plecaku. Cała scena rozgrywa się w salonie, który widzieliśmy z odcinku "I Was Made To Love You").

SPIKE: ...może obróci się dookoła...

WARREN: Hej, ona jest, uh, świetna. Będziesz z niej zadowolony, przysięgam, ma wszystko, o co prosiłeś. Całe ekstra oprogramowanie, masę wiedzy
życiowej, profile jej rodziny i przyjaciół.

SPIKE: Wszystkie ekstra programy, tak?

WARREN: Ah, te, te, które chciałeś, uh, zaprogramowane reakcje na bodźce, wiesz, te, uh, uh, specjalne... umiejętności... (śmieje się nerwowo)
Wszystko. Powiedziałeś, że będę mógł sobie pójść-

(Warren chce wyjść, Spike łapie go za rękę.)

SPIKE: Zaczekaj, nie jestem pewien, czy będę zadowolony. Wygląda na trochę nieśmiałą, wiesz, uh... sztuczną.

(Nagle oczy BuffyBot'a otwierają się.)

BUFFYBOT: Spike? (uśmiecha się) Oh, Spike!

(Bot podbiega do Spike'a, obejmuje go i zaczyna całować. Po chwili odsuwa się od niego z ogromnym uśmiechem.)

SPIKE: To mi wystarczy.

(Cięcie. Glory leży na kanapie.)

GLORY: (zirytowana) On staje się coraz silniejszy. Tracę go, tracę nad nim kontrolę.

(Widzimy, że jesteśmy w mieszkaniu Glory, która trzyma nogi wysoko a oparciu kanapy. Na drugim końcu kanapy siedzą dwa demony, za nią stoją jeszcze
trzy.)

JINX: Mówisz pani o Ben'ie, o najwspanialsza?

GLORY: Przebił cię sztyletem.

MNICH: Jinx nic nie jest, wasza wysokość. Wysokość mamy nowe informacje, że Klucz jest ludzką istotą.

GLORY: (siada) Czas sie kończy, a wszystko, co mamy to ta informacja. Koniec z nami.

JINX: Oh, na pewno nie!

GLORY: (kładzie się) Nie, koniec z nami!

MNICH: Ale jesteś goginią. O przwspaniała!

GLORY: Jestem boginią na wygnaniu. Daleko od piekielnych ogni... dzielę ciało z wrogiem, który uszkadza moim sługom ich (poklepuje Jinx'a w brzuch,
ten wydaje z sibie jęk bólu) małe brzuszki. Uhh! Ja cierpię.

JINX: Jak możemy ci pomóc? Oddamy ci nasze życia.

(Glory rozmysla przez chwilę, wstaje.)

GLORY: Pogomczyni i Klucz są ze sobą powiązani. Nawiąże z nim kontakt. Sprawdzcie, kto nowy pojawił się w jej życiu, kto jest dla niej... wyjątkowy,
inny. Obserwujcie ją.

MNICH: Tak zrobimy, O... wspaniała.

GLORY: Chcę wiedzieć o każdym z kim utrzymuje kontakt! Ta dziewczyna ma mój Klucz... (mnisi pokornie się jej kłaniają) i mam nadzieję, że wy go dla
mnie odnajdziecie. Jeśli mnie kochacie... (mnisis spoglądają na nią) przynieście mi go.

(Cięcie. Pustynia, dużo pisaku, trochę krzaków, jedno drzewo. Giles wyjeżdża zza zakrętu i zatrzymuje samochód. Razem z Buffy wysiadają. Giles otwiera
bagażnik, koło niego staje Buffy, która ma na sobie długi brązowy płaszcz, takież spodnie i golf. Giles ma na sobie jeansy, czarną koszulę i brązową
zamszową marynarkę.)

BUFFY: Co tam masz?

GILES: Składniki. (pochyla się nad bagażnikiem)

BUFFY: Składniki? Zstanawiałam się nad tym. Czyli masz jedzenie, wodę i na przykład kompas?

GILES: (wyprostowuje się) Co powiesz na ksiązkę, tykwę i pęk gałęzi?

BUFFY: Nie sądzę, żebym aż tak zgłodniała.

GILES: One są dla mnie. Chodź, tędy.

(Cięcie. Widzimy ich chwilę potym, idących po piasku.)

GILES: Widzisz, położenie świętego miejsca jest pilnie strzeżoną tajemnicą. Nie mogę cię tam sam zaprowadzić. Muszę odprawić rytuał, aby... przekazać
cię pod opiekę przewodnika. Tu wystarczy.

(Zatrzymuje się i odkłada rzeczy na piasek.)

BUFFY: Przewodnika dostanę, a jedzenia i wody nie. On zaprowadzi mnie do świętego miejsca, a tydzień później ciebie do moich wyschniętych kości.

GILES: Buffy, proszę. Potrzeba więcej niż wydzień, żeby ciało sie rozłożyło.

(Buffy uśmiecha się. Giles klęka na ziemi i zaczyna układać wokół siebie gałęzie.)

BUFFY: I, jak to ma wyglądać?

GILES: Najpierw, uh, wyskoczę z koła, potem wskocze w nie z powrotem, potem, um... (zaczerwienił się?) potrząsnę moją tykwą.

BUFFY: Znam ten rytuał! W starożytności szamani jak odprawiali swoje pokus-pokus, to też obracali się dookoła.

GILES: (wyprostowuje się i rzuca jej karcące spojrzneie) Krucjatuj.

(Buffy uśmiecha się. Giles wzdycha, przewraca oczami, wskakuje w krąg ułożony z gałęzi, wyskakuje z niego, potrząsa tykwą. Nic się nie dzieje. Giles i
Buffy spoglądają na siebie.)

BUFFY: I to o to było tyle zachodu.

(Cięcie. Krypta Spike'a. Widzimy Spike'a poruszającego się jak podczas sparingu.)

SPIKE: Czego szukasz, pogromco, moich słabych stron? Hmm?

(Spike porusza się dookoła BuffyBot'a, która trzyma w ręku kołek. Nie ma na sobie już kurtki, ale nadal jest w różowych ciuchach.)

SPIKE: Spróbuj, daj z siebie wszystko.

(BuffyBot atakuje Spike'a w bardzo nieprofesjonalny sposób, Spike odskakuje na bok.)

BUFFYBOT: Ooh!

(Spike łapie ją z tyłu, jedną ręką na szyję, druga chwyta jej rękę.)

BUFFYBOT: Oh...

SPIKE: Tylko na tyle cię stać, pogromco?

BUFFYBOT: Nie.

SPIKE: Jako nie?

BUFFYBOT: Ch-chcę cię skrzywdzić, ale nie mogę się oprzeć zniewalającemu urokowi twojego zimnego i umięśnionego ciała.

SPIKE: Może powinienem ci się za to odpłacić, może powinienem cię puścić.

BUFFYBOT: Nie! Nie, Spike. Nigdy mnie nie puszczaj.

SPIKE: Wiesz, że powinnaś się mnie bać. Jestem zły.

BUFFYBOT: (kusząco) Jesteś. Jesteś bardzo, bardzo zły.

(Nagle wyrywa się z jego uścisku i rzuca Spike'iem, który ląduje na plecach na łóżku. Buffy Bot siada na nim, przytykając kołek do jego klatki piersiowej.)

SPIKE: Chcesz to zrobić w ten sposób?

BUFFYBOT: (uśmiecha się) Nie.

(Łapie jego kuszulkę i rozdziera ją, Spike uśmiecha się. BuffyBot przytyka kołek do jego nagiej klatki piersiowej.)

BUFFYBOT: W ten sposób.

SPIKE: (unosi brew) Nie zrobisz tego.

BUFFYBOT: Nie mogłabym. (upuszcza kołek) Jestem wobec ciebie bezronna, ty potworze.

(Spike zrzuca ją z siebie.)

BUFFYBOT: (uśmiecha się) Oh!

(Spike w wyniku tego manewru ląduje na BuffyBot'cie, zaczynają się całować.)

SPIKE: (szepcze) Buffy...

(Cięcie. Giles siedzi na środku kręgu z patyków. Na kolanach ma otwartą książkę, z której odczytuje formuły w języku Suahili.)

(Cięcie. Buffy idzie przez pustynię, nadal słyszymy głos Giles'a. Nagle Buffy słyszy warcznie, zatrzymuje się i spogląda w lewo. Widzimy lwa górskiego,
siedzącego na piasku, kilkanaście metrów od niej.)

BUFFY: Cześć, kotku.

(Lew zaczyna iść, Buffy podąża za nim. Buffy końcu docierają do sporych rozmiarów kamienia, na którym siada Buffy.)

BUFFY: Znam to miejsce.

(Cięcie. Widzimy Tarę zamykającą drzwi. Jesteśmy w mieszkaniu Xander'a.)

TARA: Dobra, zaklęcia ostrzegawcze rzucone.

XANDER: I to wszystko? Jesteśmy bezpieczni?

(W dalszej części pokoju widzimy Anję siedzącą na kanapie, na drugiej kanapie siedzi Dawn i czyta książkę.)

TARA: Cóż, pewnie nie są to tak dobre czary, jakie rzuciłaby Willow, ona świetnie sobie radzi. Już kiedy ja poznałam, była o wiele lepsza ode mnie.

XANDER: Więc, kiedy wróci, czy możesz, no wiesz... poprosić ją, żeby poprawiła to zaklęcie? To znaczy, jak będziesz chciała, może kiedy ja i Anya
będziemy na patrolu?

ANYA: Nie rozumiem, dlaczego papy iść na ptrol, tylko dlatego, że Buffy nie ma? (wstaje, podchodzi do nich) Wolałabym zostać w domu i poglądać
telewizję.

(Dawn obserwuje, gdy Anya przechodzi koło niej. Widzimy parę kolczyków, leżących na stoliku obok kanapy z której właśnie wstała Anya.)

TARA: Oh, tak. Willow chce dzisiaj obejrzeć coś na kanale historycznym (Dawn wstaje i podchodzi do stolika) będzie coś o procesie czarownic z Salem,
co tylko ją zdenerwuje.

ANYA: Oh, byłam tam, w sumie to nie było tak źle (Dawn podnosi kolczyki i wkłada je do kieszeni) Gdyby to były prawdziwe czarownice, to przecież
mogłyby rzucić czar i ucieć. Czyli to było jedynie tragiczne w skutka dla niesłusznie oskarżonych, cóż, takim się zawsze obrywa.

XANDER: Nie.

(Dawn odwraca się twarzą do reszty.)

DAWN: Słuchajcie, jeśli to ma być porząna opieka, to gdzie jest pizza?

(W oknie widzimy twarz jednego ze sługów Glory.)

(Cięcie. Krypta Spike'a. Widzimy Spike'a i BuffyBot'a leżących na podłodze, Spike leży za nią i obejmuje ją w pół, są przykryci różwym prześcieradłem.
Spike ma artystycznie potargane włosy.)

BUFFYBOT: Jesteś zły.

SPIKE: Czy to cię podnieca?

BUFFYBOT: Podnieca i przeraża... tak bardzo próbuję się ci oprzeć i nie mogę.

SPIKE: Taak? (uśmiecha się)

BUFFYBOT: Nie mogę się oprzeć, twojemu mrocznemu urokowi.

SPIKE: (poważnie) Boisz się mnie?

BUFFYBOT: (z wielkim uśmiechem) Tak.

SPIKE: (cicho) Wiesz, że nie mogę cię ugryźć.

BUFFYBOT: Sądzę, że możesz. Że możesz, jeśli ci na to pozwolę, a chcę ci pozwolić. Chcę, żebyś mnie ugryzł i wypił aż do ostatniej kropli.

SPIKE: (uśmiecha się) O tak?

(Lekko gryzie jej szyję.)

BUFFYBOT: (z uśmeichem) Oh, Spike, o tak!

SPIKE: Dobrze.

BUFFYBOT: Spike, nie mogę nic na to poradzić. Kocham cię.

SPIKE: Jesteś moja, Buffy.

BUFFYBOT: Mam zacząć ten program od początku?

SPIKE: Shh! (marszczy brwi) Żadnych programów. Nie używaj tego słowa. Po prostu bądź Buffy.

(BuffyBot uśmiecha się.)

(Cięcie. Widzimy Willow wychodzącą razem z grupą studentów z budynku Uniwersytety, jest późny wieczór.)

WILLOW: Są w nim też notatki z ostatniego tygodnia. Tylko oddaj mi go przed czwartkiem. (widzimy studenta, któremu Willow daje dwój notes) I, uh, nie
pisz na nim, i, i, nie stawiaj na nim kubka z kawą, ani niczego (student znika z pola widzenia) I, i, nic na niego nie rozlej. Dobrze. Oh, oh, i nie zaginaj rogó
stron. Cześć!

(Zza rogu dostrzegamy jednego ze sługów Glory.)

(Cięcie. Spike leży na swoim łóżku, czyli na krypcie. BuffyBot stoi obok łóżka, ubiera się.)

BUFFYBOT: Czas na gromienie.

SPIKE: Tak... (mamrocze przez sen)

(BuffyBot podnosi kołek i wychodzi z krypty.)

BUFFYBOT: Wampiry świata, bójcie się.

(Widzimy ciągle śpiącego Spike'a.)

(Cięcie. Pustynia, noc. Giles siedzi na masce swojego samochodu, spogląda w niebo i wzdycha.)

(Cięcie. Widzimy Buffy nadal siedzącą na kamieniu, obejmuje się rękami i trzęsie z zimna, po chwili zamyka oczy. Nagle słychać odgłos przypominający
hukanie sowy, Buffy budzi się.)

(Cięcie. Cmentarz, noc. BuffyBot idzie z kołkiem. Zza rogu wyłaniają się Xander i Anya.)

BUFFYBOT: Cześć wam!

XANDER: Buffy!

BUFFYBOT: Xander!

(Widzimy twarz Xander'a z perspektywy Bot'a, widzimy ikonki z napisami „Dysk twardy" „Gromienie", „Znajdź Spike'a", „Uczyń Spike'a szczęśliwym, po
tym napisem kolejno wyświetlają się „całowanie01", „całowanie02", „pozycje01", „pozycje02" itd. Na głównym wyświetlaczu widzimy dane Xander'a:
przyjaciel, stolarz,
chodzi z Anją)

BUFFYBOT: I...

(Wyświetlają się dane Anji: chodzi z Xander'em, lubi pieniądze,
były demon)

BUFFYBOT: Anya! Jak tam twoje pieniądze?

ANYA: (śmeije się mile zaskoczona) Dobrze. Dziękuję, że pytasz. (uśmiecha się do Xander'a)

BUFFYBOT: (uśmiecha się) Czyż to nie idealna noc na zabijanie zły charakterów?

XANDER: Chyba tak.

ANYA: Bardzo wcześnie wróciłaś.

XANDER: Tak, jak poszła krucjata?

BUFFYBOT: Nie rozumiem pytania, ale dziękuję, że zapytałeś.

(Xander wygląda na zaniepokojoną.)

BUFFYBOT: Jesteś moim przyjacielem i stolarzem.

XANDER: Wszystko w porządku? Jesteś...

SPIKE: Hej! Zaczekajcie!

(Podbiega do nich Spike.)

BUFFYBOT: (radośnie) Spike! (do Xander'a i Anji) To Spike i ma na sobie płaszcz.

SPIKE: Tak. Uh... cześć wam.

(Bot usiłuje wziąć go za rękę, Spike się wyrywa.)

SPIKE: Uh, jak widzę Buffy wcześnie wróciła. Sporo macie dzisiaj do roboty, co nie?

(Bot łapie jego ramię, Spike szukając wyjścia z sytuacji udaje, że go to zabolało.)

SPIKE: Ał! Hej. Odpuść sobie, pogromczynio.

(Bot usmiecha się i usiłuje podejść bliżej Spike'a, ale ten się odsuwa.)

SPIKE: Uh, ciesze się, że wszyscy jesteście tutaj, bo... pełno tu dzisiaj wampirów. Uh, istna nawałnica, uh, chyba powinniśmy się rozdzielić.

XANDER: Nie widzielismy żadnych wampirów, jesteś pewny, że...

(Nagle słyszymy dziwne odgłosy, zza rogu wyłania się kilka wampirów.)

ANYA: Masz rację.

SPIKE: Ta, jak widać.

(Wampiry ruszają do ataku. BuffyBot wymierza jednemu znich kopnięcie, Spike zajmuje się drugim wampirem, podczas, gdy Xander i Anya usiłuja pokonać
trzeciego. Anya krąży dokoła bijącego się z wampirem Xander'a z kołkiem. Spike sprawia manto jednemu z wampirów.)

BUFFYBOT: Spike, uważaj!

(Widzimy dwa demony, sługów Glory, przeypatrujących się walce. Spike łapie wampira za rękę i wymierza mu uderzenie w plecy. Trzeci wampir przewrócił
Xander'a, Anya podbiega do nich, Xander'owi udaje się kopnąc wampira, jak, że ten odlatuje w tył nabijając się prosto na kołek trzymany przez Anję. Bot
uderza kilkakroteni swojego wampira, tak, że ten ląduje na ziemii. Spike szamoce się ze swoim przeciwnikiem.)

BUFFYBOT: Nie, odejdź od niego.

(Widzimy, że dwa demony nadal się im przyglądają.)

(Bot skołkowuje wampira. Spike zmusił swojego przeciwnika do klęknięcia na ziemi, BoffyBot rzuca Spike'owi swój kołek, Spike łapie kołek i zabija
wampira. Anya pomaga Xander'owi wstać. Spike i BuffyBot podchodzą do nich.)

SPIKE: To była dla was akcja wieczoru, możecie już wrócić do domu, jeśli chcecie.

XANDER: Uh ... Buffy?

BUFFYBOT: (uśmeicha się) Tak. Spike I ja poradzimy sobie sami. Wy idźcie do domu.

(Xander spogląda na nich podjerzliwie, ale odchodzi razem z Anją. Spike i Bot przyglądają się im, aż znikają z pola widzenia. Bot marszczy brwi i porusza
ramionami, Spike podchodzi do niej.)

BUFFYBOT: Hmm. Nie rozumiem. P-przecież zabiłam wampira, powinnam czuć się...

SPIKE: (uśmiechając się) spełniona?

BUFFYBOT: (przytakuje) Ale tak się nie czuje, czuję się... (znowu robi taki dziwny ruch ramionami) moja skóra jest cała rozpalona. (Widzimy, jak Spike
coraz szerzej się uśmiecha) Czy wyglądam na rozpaloną?



SPIKE: O, tak.

BUFFYBOT: (sugestywnie) Chyba powinieneś się upewnić.

SPIKE: To da się zrobić.

(Zaczynają się całować.)

(Cięcie. Widzimy Xander'a i Anję idących przez cmentarz, są już przed bramą wejściową, wychodzą na chodnik.)

ANYA: (kaszle) Nawdychałam się wampirzych resztek, to może mi zaszkodzić. (odkłada swój kołek do kieszeni płaszcza)

XANDER: Giles mógł nas powiadomić, że już wrócili z pustyni, chciałbym wiedzieć, co się tam działo.

ANYA: Oh, wiesz, takie tam, pewnie jakiś śmieszny rytuał z zaklinaniem piesków preriowych, albo czegoś.

XANDER: (potrząsa głową) Cokolwiek to była, nadal zachowuje się dziwnie.

ANYA: (wzrusza ramionami) Walczyła jak zwykle.

XANDER: Tak. (zatrzymuje się) Hej, nie zapytała się Dawn.

ANYA: To prawda.

XANDER: Coś jest nie tak.

(Słyszymy wzdychania dochodzące od strony cmentarza. Xander i Anya odwracają się, dostrzegają rozmazane kształty, jednak drzewa zasłaniają im widok.)

XANDER: (cicho) Coś słyszę.

(Pokazuje Anji, aby podeszli bliżej.)

(Cięcie. Widzimy Spike'a i BoffyBot'a na cmentarzu w niedwuzacznej sytuacji, BuffyBot siedzi na Spike'u.)

BUFFYBOT: Oh Spike. Jesteś wielki i zły.

(Anya i Xander przyglądają się całej scenie oszołomieni widokiem.)

BUFFYBOT: Jesteś wielki i zły!

(Cięcie. Widzimy Willow i Tarę siedzące na kanapie przed telewizorem. Tara trzyma głowę na ramieniu Willow.)

WILLOW: Przeklęci sędziowie z Salem, z ich satanistycznymi podlądami.

TARA: Oh, kochanie, zmieńmy program. Na Discovery jest film o misiach koala.

(Willow przełącza program. Do srodka wpadają Anya i Xander.)

XANDER: Gdzie jest Dawn?

TARA: Jest, jest w sypialni, poszła spać.

XANDER: Dobrze.

WILLOW: Co się dzieje?

XANDER: Buffy zwariowała. (Anya przytakuje)

WILLOW: Co? Co takiego zrobiła?

XANDER: Usiądźcie sobie wygodnie. Nie uwierzycie w to.

TARA: Posłuchajcie, zanim zaczniecie na nią naskakiwać, pamiętajcie, że ludzie robią różne dziwne rzeczy, gdy umiera im ktoś bliski. Kiedy straciłam mamę,
zrobiłam kilka naprawdę głupich rzeczy, odsunęłam się od rodziny, nie było mnie w domu całymi nocami.

ANYA: Buffy kochała się z Spike'iem.

(Xander przytakuje. Willow i Tara spoglądają na nich zaskoczone.)

WILLOW: (po chwli) Oh ... cóż, Ta-Tara ma rację. Taka strata powoduje dziwne rzeczy, nie powinniśmy jej osądzać-

TARA: Chyba żartujesz? Ona zwariowała!

WILLOW: Cóz, to na pewno nie jest zdrowe, z tym wszyscy się zgodzimy.

TARA: Co możemy zrobić?

ANYA: Czasami, gdy ktoś w filmie zaczyna wariować wymierza się mu uderzenie w twarz.

XANDER: Pójdę ją znaleźć i spróbuję z nią porozmawiać. Jeśli dzieje się z nią coś złego, musimy jej pomóc, zanim coś złego się jej stanie.

TARA: Chyba nie masz zamiaru jej uderzyć, co?

XANDER: Nie, ale jeśli jeszcze raz zobaczę ją ze Spike'iem, na pewno sam siebie znokautuje.

(Odwrca się i wychodzi.)

(Cięcie. Widzimy Buffy śpiącą na siedząco, przed nią płonie ognisko. Buffy budzi się.)

BUFFY: Halo? Jest tu ktoś?

(Po drugiej stronie ogniska widzimy Pierwszą Pogromczynię, tę z "Restless".)

(Cięcie. Widzimy Spike'a opierającego się o filar, palącego papierosa. Znowu jest nieuczesany. Słychać odgłosy kogoś zbliżającego się do krypty. BuffyBot
pojawi się w kadrze wstając sprzed Spike'a. Spike spogląda w stronę drzwi.)

BUFFYBOT: Kto to?

SPIKE: (zapina spodnie!) Uh... zejdź tam. (wskazuje na klapę w podłodze prowadzącą do podziemii) I, uh, nie ważne co by się działo, nie wychodź zanim
cię nie zawołam, dobrze?

BUFFYBOT: (przytakuje) Dobrze. (schodzi w dół)

(Spike spogląda w stronę otwierających się drzwi, do środka wchodzi Xander.)

SPIKE: Oh, to ty.

XANDER: (zamyka drzwi) Widziałem cię... na cmentarzu z Buffy.

SPIKE: Taak? (z brawurą) To raczej nie twój interes.

XANDER: To mój interes, bo Buffy jest moją przyjaciółką... i ostatnio przechodzi przez trudny okres... to miało na nią wielki wpływ, a ty wykorzystujesz
sytuację.

SPIKE: (wzdycha) Jest przybita tą całą sprawą z jej matką. (zaciąga się papierosem) I jeśli zwraca się do mnie po pocieszenie, to, cóż, nie mam zamiaru jej
tego odmówić. Nie jestem potworem.

XANDER: Tak. Jesteś potworem. Wampiry sa potworami. Robią o nich filmy grozy.

SPIKE: (sarkastycznie) Cóż, tak, i tu mnie masz.

(Xander łapie Spike'a za koszulkę.)

XANDER: Spike, Buffy ma wielu przyjaciół wszyscy bardzo ją kochamy, i zrobimy wszystko żeby ją ochronić. A jeśli to będzie oznaczało zabicie ciebie,
cóż, to będzie przyjemność.

(Otwierają się drzwi i do środka wchodzi Jinx.)

JINX: Panowie! (za nim wchodzą inne demony) Przepraszam za najście, ale chyba mogę zająć wam chwilę czasu.

SPIKE: (do Xander) To twoi znajomi?

(Jinx uderza Xander'a w brzuch.)

SPIKE: Raczej nie.

(Spike wymierza Jinx'owi kopnięcie. Xander podnosi się na nogi, po czym dostaje kolejny cios i upada z powrotem na podłogę. Spike walczy do momentu,
gdy dwa demony łapią go za ramiona, po czym wymierza jednemu z nich uderzenie z główki.)

JINX: Zwiążcie go! Glory wolałaby, żeby był spokojny.

SPIKE: (szarpie się) Póście mnie!

JINX: Uważajcie na niego. Glory chce dostać Klucz w nienaruszonym stanie.

SPIKE: Klucz? Jaki Klucz? Ja nie-

(Jinx wpycha coś w usta Spike'a. Spike nadal się szamoce i usiłuje krzyczeć, podczas gdy demony wywlekają go z krypty.)

(Cięcie. Widzimy Buffy siedzącą przy ognisku, przez płominie widzimy Pierwszą Pogromczynię.)

BUFFY: Znam cię. Jesteś pierwszą pogromczynią.

PIERWSZA POGROMCZYNI: To tylko forma. Jestem twoim przewodnikiem.

BUFFY: Mam kilka pytań... chodzi o bycie pogromcą. Co z... miłością? Nie tylko tą do mężczyzn.

PIERWSZA POGROMCZYNI: Sądzisz, że tracisz zdolność do miłości.

BUFFY: T-tego nie powiedziałam. (wzdycha) Tak.

PIERWSZA POGROMCZYNI: Obawiasz się, że bycie pogromczynią oznacza utratę człowieczeństwa.

BUFFY: A jest tak?

PIERWSZA POGROMCZYNI: Jesteś wypełniona miłością. Kochasz całą swoją duszą. Ona jest silniejsza niż ogień... oślepiająca. Dlatego się od niej
odsuwasz.

BUFFY: (zaskoczona) Jestem pełna miłości? Nie tracę tego?

PIERWSZA POGROMCZYNI: Tylko, kiedy ją odrzucisz. Miłość to ból, pogromczynią czerpią siłę z bólu. Dawaj miłość, przebaczaj. Podejmij ryzyko.
Miłość zaprowadzi cię do twojego daru.

BUFFY: Co?

(Cięcie. Widzimy BuffyBot'a wchodzącego z powrotem do krypty.)

BUFFYBOT: Spike? (rozgląda się) Czekałam jak kazałeś, ale stęskniłam się za tobą. Spike?

(Wychodzi z krypty nie zauważając leżącego na podłodze Xander'a.)

(Cięcie. Słyszymy pukanie do drzwi.)

WILLOW: Xander, czy-

(Willow otwiera drzwi, a których stoi BuffyBot.)

BUFFYBOT: Spike zniknął!

WILLOW: Bu-Buffy. Uh, wejdź. Cii! Jest późno!

(Willow zamyka drzwi, razem z Bot'em przechodzą przez ciemny pokój.)

WILLOW: Zaczekaj.

(Willow podnosi z podłogi koc, owija się nim i prowadzi Bot'a na balkon.)

WILLOW: (szepcze) Tu możemy rozmawiać.

(Zamyka drzwi od balkonu i podchodzi do Bot'a.)

WILLOW: Czy Xander cię znalazł? Szukał cię.

(Widzimy Willow z perspektywy Bot'a, jej dane osobowe to: najlepsza przyjaciółka,
lesbijka (1999-do teraz),
czarownica,
zna się na komputerach)

WILLOW: Jeszcze nie wrócił. Anya cały czas na niego czekała.

BUFFYBOT: Nie wiem gdzie jest Xander. Nie widziałam go. A kiedy wyszłam z tunelu, Spike'a już nie było. Muszę go znaleźć.

WILLOW: (krzywi się) Um ... Buffy, to ze Spike'iwm, t-t-to nie prawda, tak? Nie, no wiesz, nie przespałaś się ze Spike'iem?

BUFFYBOT: Nie.

(Willow uśmiecha się z ulgą.)

BUFFYBOT: Kochałam się ze Spike'iem. (Willow znowu się krzywi) Przykro mi, jeśli to cię niepokoi. Jesteś moją najlepszą przyjaciółką.

WILLOW: J-jestem. I zawsze będę, nie ważne, co zrobisz. Tylko, pró-próbuje zrozumieć, dlaczego to się stało, i, i sądzę, że... to przez to, co się stało z
twoją mamą... Wszyscy starali się być mili i powodowali, że czułaś się słaba. A, a Spike tak nie robił. Więc, pewnego razu... po prostu, zrobiłaś coś...
szalonego.

BUFFYBOT: (potrząsa głową) To nie było raz. To było wiele razy i na wiele różnych sposobów. Mogę zrobić szkice.

WILLOW: (z niesmakiem) Nie! Buffy, coś tu jest nie tak! Ja... Dobra, tak, wiem, że już kiedyś byłaś z wampirem, ale Angel miał duszę.

BUFFYBOT: Angel jest do niczego, jego włosy rosną wbrew prawu grawitacji i jest wyjątkowo głupi.

WILLOW: (zakłopotana) A, dobrze... posłuchaj, chcę ci pomóc. Pozwól mi sobie pomóc.

BUFFYBOT: Jesteś moją najlepszą przyjaciółką.

WILLOW: Tak. Po raz drugi, na prawdę jestem, ale...

BUFFYBOT: Jesteś lesbijką.

WILLOW: Um...

(W mieszkaniu zapala się światło, Willow i BuffyBot owracają się i zauważają Xander'a.)

XANDER: (w środku) Hej! Hej, wstawajcie.

(Willow rzuca Bot'owi ostatnie zmieszane spojrzenie i wchodzi do środka, Bot podąża na nią. Z podłogi wstaje zaspana Tara, Anya budzi się na kanapie.)

ANYA: Oh, Xander, bałam się o ciebie, jesteś ranny? Co się stało?

XANDER: Niezapowiedziani goście... dość demoniczni. Buffy.

BUFFYBOT: Tak, to ja.

XANDER: Powiedziałaś, ze słudzy Glory wyglądają jak mnisi z trądem? Tak było ich sporo i złapali Spike'a. Sądzę, że zabrali go do niej.

WILLOW: Ale on, on wie o Dawn. (Xander przytakuje)

BUFFYBOT: Musimy do odzyskać. (Willow rzuca jej zanipokojone spojrzenie)

XANDER: Ale jak go znajdziemy?

(Wszyscy spoglądają na BuffyBot'a, która wygląda na niepewną.)

BUFFYBOT: Ja walczę bronią.

XANDER: Tak. Ja tu żadnej nie mam. Chodźmy do ciebie, tak się uzbroimy.

WILLOW: Uh, Tara, możesz tu zostać i popilnowaś Dawn?

TARA: Czywiście.

(Wszyscy wychodzą.)

(Cięcie. Wracamy do Buffy, na pustynię.)

BUFFY: P-przepraszam, ale trochę się zgubiłam. Jestem pełna miłości, co jest dobre, i... miłość doprowadzi mnie do mojego daru?

PIERWSZA POGROMCZYNI: Tak.

BUFFY: Dostanę dar? Czy, czy masz na myśli to, że coś komuś ofiaruję?

PIERWSZA POGROMCZYNI: Śmierć jest twoim darem.

BUFFY: Śmierć...

PIERWSZA POGROMCZYNI: Jest twoim darem.

BUFFY: Dobrze, ale nie. Śmierć nie jest darem. Moja mama właśnie zmarła, wiem o tym. Jeśli mam zabijac demony, bo przez to świat będzie lepszy, to
będę je zabijać, ale śmierć nie jest dla nikogo darem.

PIERWSZA POGROMCZYNI: Otrzymałaś odpowiedź na swoje pytania.

(Pogromczni, tak jak i ognisko, znika. Buffy mrszczy brwi w zamyśleniu.)

(Cięcie. Mieszkanie Glory. Drzwi się otwierają I dwa demony wnoszą Spike'a. Glory wstaje z kanapy na której czytała jakąś gazetę.)

GLORY: Kto to do diabła jest, i dlaczego jego włosy mają taki kolor?

MNICH: O przepiękna, sądzimy, że to jest...

MNICH i JINX: (razem) Klucz!

(Spike wygląda na wkurzonego. Glory uśmiecha się.)

GLORY: Naprawdę? To wspaniałe! (podchodzi bliżej, odpycha mnicha) I niemożliwe. (chodzi dookoła Spike'a) On nie może być Kluczem, bo, widzicie,
Klucz... musi być czysty. (odwraca się do Spike'a i wącha go) To jest wampir. (Spike spogląda na nią zaniepokojony) Lekcja numer jeden, wampir równa
się nieczystość.

SPIKE: (trochę przerażony) Dokładnie, niech mnie, jestem nieczysty. Jestem tak nieczysty jak rozjechany śnieg. Puście mnie.

GLORY: Wampirowi nie można nawet wyssać mózgu. (poklepuje Spike'a w klatkę) Jest totalnie nieużyteczny.

SPIKE: Więc, może się stąd zmyję.

(Spike usiłuje wyjść, mnisi go zatrzymują.)

JINX: Ale, wasza wysokość, obserwowaliśmy pogromczynię. Jego w szczególności chroniła (Glory spogląda przez ramię na Spike'a) traktowała go jakby
był jej skarbem.

GLORY: Naprawdę? Skarbem?

(Glory odpycha Jinx'a i z powrotem podchodzi do Spike'a.)

GLORY: Spójrzmy na ciebie, skarbie (mierzy go wzrokiem)

SPIKE: Odwal się.

GLORY: Oh... (śmieje się)

(Glory wymierza Spike'owi cios, ten odlatuje w tył, ląduje na ścianie i osuwa się na podłogę. Na jego wargach pojawia się krew. Gloey podchodzi do niego,
podnosi mu głowę go góry, aby mu się przyjrzeć.)

GLORY: Mnie się nawet nie podoba. (łapie Spike'a za dolną wargę I zmusza go tym do wstania)

SPIKE: Hej, uważaj na to!

GLORY: Ale, jeśli Pogromczyni go chroniła, to może pozory mylą.

(Rzuca Spike'a na swoje okrągłe łóżko, Spike ląduje na plecach, Glory wchodzi na niego.)

GLORY: Może ma coś w sobie, w środku.

(Wbija palec z długim czerwonym paznokciem w brzuch Spike'a, który krzyczy z bólu. Glory nachyla się nad nim.)

GLORY: Ciii. Co powiesz, skarbie? Co mogę w tobie znajeźć?

(Cięcie. Dom Buffy, dzień. Xander otwiera drzwi przed BuffyBot'em, za nimi wchodzi Anya i Willow, wchodzą do salonu.)

BUFFYBOT: (uśmiecha się) To mój dom.

XANDER: Jeśli mamy zamiar powstrzymać Spike'a przed wydaniem Dawn, będziemy tego potrzebować.

(Podchodzi do skrzyni z bronią i otwiera ją.)

ANYA: Ooh, dużo broni.

(Xander podaje Anji broń, wyciąga też jedną dla siebie.)

ANYA: Uzbrajamy się, czy nie powinniśmy mieć też pistoletów?

BUFFYBOT: To jest moja broń, daj mi coś dużego i ostrego.

WILLOW: Um, Buffy, od czego zaczniemy? Gdzie mamy szukać Glory?

BUFFYBOT: Ona jest boginią i chce dostać Klucz.

XANDER: Tak, czyli powinniśmy jej szukać...

(Wszyscy patrzą na Bot'a.)

BUFFYBOT: Nie wiem. Dlaczego wszyscy patrzycie na mnie? (Wszyscy wymieniają się spojrzeniami)

XANDER: Dobrze, Buff, w porządku, nie musisz wiedzieć wszystkiego.

BUFFYBOT: Musimy uratować Spike'a.

WILLOW: Um ... Buffy, sądzę, że masz więcej broni na górze. Może je przyniesiesz?

ANYA: I może zmienisz ubranie na jakieś bardziej... waleczne.

BUFFYBOT: To mogę zrobić. Zaraz wrócę.

(Odwraca się z uśmiechem i idzie na górę.)

XANDER: Dobra, to już zaszło za daleko. Ona sądzi, że będziemy ratować Spike'a.

WILLOW: Więc co zrobimy?

XANDER: Znajdziemy go i powstrzymamy od wygadania się, cokolwiek to będzie znaczyło.

ANYA: A co z Glory?

WILLOW: Cokolwiek będziemy chcieli zobić, będziemy potrzebowali pomocy Buffy.

XANDER: Będziemy musieli z nią porozmawiać.

WILLOW: Czas na interwencję?

XANDER: Tak, teraz potrzebujemy sprawnej psychicznie Buffy.

(Prawdziwa Buffy wchodzi do domu, nadal ma na sobie to same brązowe ubranie. Tyle, że płaszcz trzyma w ręku.)

BUFFY: Hej, wam. Co mamy zebranie?

(Wszyscy spoglądają na nią zaskoczeni.)

WILLOW: Sz-szybko ci poszło.

BUFFY: Nie wydawało mi się. (naśmiewa się) Śmierć jest moi darem.

(Reszta jest w kompletnm szoku.)

XANDER: Buffy, musimy porozmawiać.

BUFFY: (zaniepokojona) Co się stało? Czy z Dawn wszystko w porządku?

WILLOW: Dawn ma się dobrze.

XANDER: Buffy, zależy nam na tobie i martwimy się o ciebie. Sposób w jaki się zachowujesz, to co robisz-

ANYA: Jest złe.

WILLOW: Zaczekajcie. Tu nie powinno chodzi o obwinianie jej.

BUFFY: Obwinianie? To teraz mnie o coś obwiniacie?

WILLOW: Nie, tu chodzi tylko o miłość. I... obawy.

ANYA: Które spowodował fakt, że dowiedzieliśmy się, że uprawisz seks ze Spike'iem.

BUFFY: Że... kto, z kim, co?

ANYA: To było zaprzeczanie, po tym zwykle przychodzi czas na złość.

BUFFY: (ze złością) Nie uprawiam seksu ze Spike'iem!

ANYA: Złość.

XANDER: Nikt cię nie osądza. To zroumiałe. Spike jest silny, tajemniczy może nie idealny, ale dobrze umięśniony.

BUFFY: (pewnie) Nie uprawiam seksu ze Spike'iem, ale zaczynam myśleć, że ty tak.

XANDER: Buffy, widziałem cię. Anya też. (Anya przytakuje) Widzieliśmy ciebie i Spike'a... (gestykuluje) gdy go ujeżdżałaś.

(Do pokoju wchodzi BuffyBot.)

BUFFYBOT: Spike jest mój. Kto ujeżdżął Spike'a?

(BuffyBot staje tuż koło Buffy, która przygląda się jej zszokowana.)

BUFFY: O, mój Boże.

XANDER: (w szoku) Pozwól, że ci zawtórujemy.

BUFFYBOT: Hej, sojrz na siebie. Wyglądasz dokładnie jak ja! Jesteśmy bardzo ładne.

WILLOW: Są dwie!

XANDER: Hej, już wime! Obie są Buffy!

BUFFY: (wkurzona na niejgo) Nie, ona jest robotem. Zachowuje się dokładnie tak jak dziewczyna-robot, którą skonstruował Warren. Nie mogliście mnie
odróżnić od robota?

BUFFYBOT: Oh, nie sądzę, abym była robotem.

ANYA: Jest bardzo dobrze zrobiona.

(Bot uśmiecha się.)

XANDER: Spike kazał mu ją pewnie zbudować, żeby móc-

BUFFY: (przerażona) O boże.

WILLOW: Ups. Wyobraź sobie rzeczy-

BUFFY: Nie! Żadnego wyobrażania!

XANDER: (podnosi rękę) Myśmy mieli to ma żywo.

BUFFYBOT: Ludzie. Przyjaciele. Zapominacie o najważniejszym Glory ma Spike'a i skrzywdzi go.

BUFFY: Glory ma Spike'a?

XANDER: (śmieje się nerwowo) Właśnie mieliśmy się tym zając.

ANYA: I braliśmy właśnie broń.

BUFFY: Wychodzimy. Muszę go zabić.

WILLOW: Nawet nie wiemy gdzie ich szukać.

BUFFY: (zastanwia się) Wiem, gdzie możemy zacząć.

(Cięcie. Mieszkanie Glory. Spike jest przykuty do łańcuchów zwisających z sufitu. Ma rozdartą koszulę i zakrwawiona twarz.)

GLORY: Mam dla ciebie zagadkę, skarbie. Czy wampir, który nie chce mi nic powiedzieć jest podobny do jabłka?

(Glory podchdzi do Spike'a, łapie go za włosy i odgina mu głowę w tył, widzimy, że jego klatka piersiowa jest pokrwawiona, ma na niej kilka okrągłych ran
po palcach Glory. Glory drugą ręką tnie mu skórę sztyletem. Spike krzyczy z bólu.)

GLORY: Sądzisz, że mogę cię obrać?

SPIKE: (słabo) Wystarczy. Nie mogę. Powiem ci, kto jest tym cholernym Kluczem.

(Cięcie. Sunnydale, dzień. Widzimy park nieopodal mieszkania Glory.)

BUFFY: Ten wąż, którego Glory przywołała, żeby znaleźć Klucz był tam, gdy go zabiłam, wracał do niej.

WILLOW: Sądzisz, że ona mieszka gdzieś tu?

(Widzimy Sooby Gang i BuffyBot'a stojących razem.)

XANDER: To niewiele.

BUFFY: Tylko tye wiemy.

GILES: (wpatrując się w Bot'a) To dość niezwykłe.

BUFFYBOT: Dziękuję. Ale sądzę, że powinniśmy słuchać się tej drugiej Buffy, Giles (Jego nazwisko wymawia w taki sposób, że z G robi się "Guy") Ona
jest bardzo mądra i pomoże nam uratować Spike'a.

GILES: Guy-les? (odwraca się do Buffy) Spike nawet nie pokwapił się, żeby zaprogramować właściwie moje nazwisko.

BUFFY: (do Bot'a) Posłuchaj, nie będziemy go ratować, zabijemy go. On wie, kto jest Kluczem i nie mgę dopuścić, żeby powiedział to Glory.

BUFFYBOT: Masz rację. On jest zły (uśmiecha się) Ale powinnaś go zobaczyć nago, naprawdę.

(Buffy krzywi się, zniesmaczona.)

BUFFY: Dobra, rozdzielamy się i zaczynamy poszukiwania. Najpierw sprawdźcie ekskluzywne miejsca. Xander idziesz ze mną. Willow, Anya, tryzmajcie
razem, a Guy-les... Giles (Giles wygląda na zirytowanego ta pomyłką) możesz popilnować... tego.

(Giles wzdycha i odwraca się do Bot'a, ta wita go szerokim uśmiechem.)

(Cięcie. Widzimy Glory podającą Spike'owi szklankę wody.)

GLORY: Lepiej? (Spike kaszle) Możesz już zacząć mówić? (Spike przytakuje) Boże. Jestem już zmęczona tymi gierkami! (rozbija szklankę o twarz Spike'a
i odwraca się od niego) „Potrzebuję czasu, chcę pić" jesteś bardzo wymagającym krwiopijcą. (siada na kanapie) a to nie dodaje ci atrakcyjności.

(Spike wpatruje się w nią.)

GLORY: No, mów.

SPIKE: Tak. Dobra. Klucz. Chodzi o to... (Widzimy, jak Spike wykręca sobie nadgarstki usiłując się wydostać z łańcuchów) To jest tn gość... z telewizji...
ja on się nazywa?

GLORY: (marszczy brwi) Z telewizji?

SPIKE: Z tego teleturnieju... z nagrodami... gdzie zgadują ile coś kosztuje?

JINX: Oh, Bob Barker!

MNICH: Dostarczymy ci Bob'a Barker'a! Przyniesiemy ci bezbronnego Bob'a-

GLORY: (wstaje) To nie jest Bob Barker, idioci! Klucz jest nowy na tym świecie... (odwraca się do Spike'a)a Bob Barker jest stary (uśmiecha się)
Wampir... mnie okłamuje.

SPIKE: (chichocze cicho) Tak... ale to było zabawne. I wiesz, co (widzimy, że nadal usiłuje się wydostać z więzów) nic ci nie powiem. Nigdy nie dostaniesz
Klucza w swoje łapy, bo może i jesteś slina, ale w naszym świecie jesteś tylko idiotką.

GLORY: Jestem boginią.

SPIKE: Boginią czego? Złej, domowej trwałej?

GLORY: Zamknij się! (podchdzi bliżej niego, łapie się za włosy) Rozkazuję ci, zamknij się!

SPIKE: Ta, dobra, przepraszam, ale nie miałem pojęcia, że bogowie należą do wagi lekkiej (Glory wścieka się) Wspomnisz moje słowa, jak pogromczyni
skopie ci ten twój, gruby i krzywy tyłek. (Glory spogląda na swoją tylną część ciała) Tak, że wylądujesz tem, gdzie lądują (mierzy ją wzrokiem) takie tanie,
eks-bogienie i ofiary mody jak ty.

(Glory wymierza Spike'owi kopnięcie z półobrotu w klatkę piersiową, ręcę Spike'a uwalniają się I on sam ląduje w drugim pokoju na ścianie, po czym
osuwa się na podłogę.)

SPIKE: (mamarocze) Śweitny plan, Spike.

GLORY: Przynieście go z powrotem.

(Widzimy Spike'a pokrwawionego, ledwo biegnącego korytarzem w stronę windy. Drzwi do niej zamykają się zanim Spike zdąrza do nich dobiec. Jeden z
demonów Glory zauważa go.)

DEMON: Tutaj!

(Spike usiłuje otwozyć drzwi, bezskutku. Ląduje przed otwartym szybme windy na kolanach.)

SPIKE: Oh, boże.

(Kilka innych demonów wybiega zza rogu. Spike przechyla się w przód i upada na dach windy. Inne demony spoglądają na niego z góry, po czym
odwracają się. Spike przewraca się na brzuch i otwiera górny właz do windy, lądując tym samym w windzie.)

(Cięcie. Hol budynku. Drzwi do windy się otwierają, kilka demonów zbiega po schodach, Spike powoli podnosi się na nogi.)

MNICH: Znieważyłeś Glory, uciekając.

(Spike krzywi się. Nagle otwierają się drzwi wejściowe i do środka wchodzą Buffy i Xander, w rękach trzymają kuszę.)

MNICH: Pogromcyzni!

(Spike z ulgą zamyka oczy i opada na podłogę windy. Xander zaczyna walczyc z jednym z demonów, Buffy strzela do nich z kuszy, jeden z mnichów
wykopuje ją Buffy z ręki. Buffy nokautuje mnicha, uchyla się przed uderzeniem drugiego i wymierza kopniaka trzeciemu. Xander walczy siekierą z dwoma
mnichami, idze mu całkiem nieźle, chociaż sam dostaje dwa razy. Buffy blokuje uderzenie od mnicha, po czym kopie go w twarz, uchyla się od kolejnego
ciosu, po czym samam wymierza mu kilka uderzeń. Demon łapie Xander'a za szyję. Do pomieszczenia wpadają Giles i BuffyBot.)

GILES: Buffy, jesteśmy.

(Giles przygotowuje się do strzały z kuszy, Buffy po rz ostatni kopie jednego z mnichów. Bot spogląda w stronę windy.)

BUFFYBOT: Spike! Spike tam jest!

(Xander kontunuuje szamotaninę z demonem, Giles trafia demona z kuszy i odciąga go od Xander'a. Xander opada na podłogę lądując na innym demonie.
Bot podchodzi do windy, w której oparty o ścianę leży Spike. Giles szamoce się z demonem, ten nagle powala go na ziemię i przystawia mu kuszę do
gardła.)

GILES: Buffy!

(BuffyBot odwaca się. W ten samej chwili odwraca się Buffy. BuffyBot łapie demona, ten jednak uderza ją krzusz i BuffyBot ląduje na ścianie koło windy.
Prawdziwa Buffy posyła demona na ziemię po kilku uderzeniach. BuffyBot osuwa się na podłogę, przez jej ciało przechodzi niebieskawy prąd. Jeden z
mnichów mnichów Jinx uciekają na górę, Buffy obserwuje ich.)

(Cięcie. Mieszkanie Glory. Jinx przybiega do niej.)

JINX: Tam była pogromczyni.

MNICH: Wielka wojowaniczka.

JINX: Wydawało się, że jest wszędzie.

MNICH: I ma przyjaciół. Mieli pełno broni!

JINX: To mogły być demony.

GLORY: (uśmiecha się) A gdzie jest mój wampir?

(Demony spoglądają po sobie. Kamera cofa się, słyszymy krzyki demonów.)

(Cięcie. Widzimy plecy BuffyBot'a, ma odsunięty kawałek skóry tak, że widać mechanizmy w środku. Willow coś w niej sprawdza. Widzimy, że Tara stoi
koło Willow, i że są sklepie Giles'a. Bot jest opatry o stół.)

TARA: Czy to nie jest dziwne?

(Widzimy Buffy stojącą po drugiej stronie stołu. Dawn siedzi obok niej.)

BUFFY: O, tak. (podchodiz bliżej) Przynajmniej nie jest to najlepsza kopia (siada na krześle koło Bot'a) To znaczy... (Buffy kładzie twarz na stole, żeby
przyjrzeć się twarzy Bot'a)... spójrzcie na nią.

WILLOW: Uh... tak. (spogląda na Tarę)

(Drzwi wejściowe się otwierają i do środka wchodzą Xander i Giles. Buffy wstaje.)

BUFFY: Co zrobiliście ze Spike'iem? I proszę powiedzcie, że to miało coś wspólnego z kupą prochu.

XANDER: Zostawiliśmy go w jego krypcie.

GILES: Usiłowaliśmy się dowiedzieć, czy... coś jej powiedział, ale jedynie bredził.

ANYA: Cóż, nawet gdyby jej powiedział, to okłamałby nas, prawda?

BUFFY: Tak, zapewne. Ale musze wiedzieć i to teraz. Jeśli nas wydał... Dawn muszę cię zabrać z miasta. To znaczy i tak cię tu nie powinno być.

(Dawn wygląda na przestraszoną.)

GILES: (do Dawn) Ale, uh, nie masz się czym martwić, wiesz, sądzę, że wszyscy będziemy bezpieczni.

DAWN: (uśmiecha się) Bezpieczni, racja. A, uh, Spike zbudował sobie robota, żeby grać z nią w szachy.

(Buffy marszczy brwi, spogląda na Tarę.)

TARA: To brzmiało prze4konywującą, gdy to wymyślałam.

WILLOW: Hej! Chyba coś znalazłam.

(Anya podchodzi bliżej i przygląda się mwchanizmowi.)

ANYA: Uch! To wygląda na bardzo skomplikowane, osobiście wolę patrzeć na pieniądze.)

WILLOW: (do Buffy) Wiem, co się zepsuło. Kilka przewodów się przypaliło. Mogę to naprawić.

(Buffy obrzuca ją zdziwionym spojrzeniem.)

WILLOW: To nie znaczy, że chcę.

XANDER: Boże, trochę miu go szkoda. Dostał nieźle w kość i jeszcze zabrali mu jego najlepszą zabawkę.

BUFFY: Xander. Proszę nie sugeruj czegoś, za czego sugerowanie musiałabym cię zabić.

XANDER: Nie, nawet bym nie śmiał, tylko... on był taki przybity.

(Buffy rozważa te słowa.)

(Cięcie. Spike leży w swojej krypcie, na zewnątrz jest jasno. Jego twarz jest opuchnięta. Nagle otwierają się drzwi. Do środka wchodzi BuffyBot w różowej
bluzce i spódnicy. Bot podchodzi sprężystym krokiem do grobowca, na którym leży Spike.)

BUFFYBOT: Spike! Jesteś pokryty seksownymi ranami.

(Spike odwraca głowę w jej stronę.)

SPIKE: Taa. (usiłuje usiąść) Rzeczywiście, czuję się seksy. (udaje mu się utrzymac pionową pozycję) Gdzie byłaś?

BUFFYBOT: Upadłam i zraniłam się. Willow mnie naprawiła. Ona jest lesbijką.

SPIKE: Will cię naprawiła? Sądziłem, że przerobią cię na złom.

BUFFYBOT: Oni też nie wiedzieli, co zrobić. (uśmiecha się) Chcesz mnie teraz?

SPIKE: (słabo) Poczekaj trochę. Mam kilka poprzestawianych kości.

BUFFYBOT: Dlaczego pozwoliłeś, żeby ta Glory cię skrzywdziła?

SPIKE: Chciała wiedzieć, gdzie jest Klucz.

BUFFYBOT: Oh, ja jej mogę powiedzieć, a potem ty- (odwraca się w stronę wyjścia)

SPIKE: Nie! (zaczyna kaszleć, BuffyBot wraca do niego) Nie możesz tego nigdy zrobić. Glory nigdy się tego nie dowie.

BUFFYBOT: Dlaczego?

SPIKE: (cicho) Bo Buffy... ta druga, niemiła Buffy... gdyby coś się stało Dawn, to by ją zabiła. Nie zniósłbym, gdyby musiała tak cierpieć. Wolałbym już
żeby Glory mnie zabiła, co jej się prawie udało.

(BuffyBot marszczy lekko brwi, nachyla się i lekko całuje usta Spike'a. Spike zaczyna ją całować, po chwili odsuwa się i marszcz brwi zaskoczony. Buffy
odwraca się i kieruje się do wyjścia.)

SPIKE: A co z moim robotem?

BUFFY: (odwraca się) Nie ma go. Ten robot był okropny i nieprzyzwoity.

SPIKE: (spuszca głowę) Miała-

BUFFY: Nie. To... to co... to nawet nie było prawdziwe.

(Odwraca się i robi kilka kroków w stronę drzewi. Spike siedzi na grobowcu ze spuszczoną głową. Buffy zatrzymuje się, ale ty razem nie odwraca się w
jego stronę.)

BUFFY: To, co zrobiłeś dla mnie i dla Dawn... to było prawdziwe.

(Spike podnosi się, żeby na nią spojrzeć, Buffy odwraca się i spogąda na niego przez ramię.)

BUFFY: Nie zapomnę o tym.

(Buffy wychodzi, zmaykając za sobą drzwi. Spike wspatruje się w drzwi.)


Autor tłumaczenia: Technopagan  

~Ender's SMG~*~BuffyPedia~
"Buffy The Vampire Slayer" TM and © (or copyright) Fox and its related entities. All rights reserved. This web site, its operators and any content on this site relating to "Buffy The Vampire Slayer" are not authorized by Fox.